Metody Marnowania Czasu: Greek Street #1 [Peter Milligan & Davide Gianfelice] [recenzja]

poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Greek Street #1 [Peter Milligan & Davide Gianfelice] [recenzja]


W #5 numerze "Ziniola" Peter Milligan wspominał o swojej fascynacji grecką i egipską mitologią, cieszył się też, że może zaprezentować to zainteresowanie w nowej serii z Vertigo - "Greek Street". Milligan i Vertigo - na samo wspomnienie kilku efektów tego połączenia przechodzą mnie ciarki (dosłownie). Jeden z moich ulubionych scenarzystów postanowił przenieść greckie mity we współczesne czasy. Historię zilustrował Davide Gianfelice, którego prac - przyznaję - albo jeszcze nie widziałem, albo widziałem i zapomniałem, że to on był ich autorem (wiem tylko, że rysował "Northlanders", jedną z wielu serii, które chciałbym poznać, ale nie mam na to wszystko czasu). Jaki jest efekt współpracy obu panów?

Efekt jest niezły, ale nie mam jeszcze zamiaru piać z zachwytu, skoro przeczytałem dopiero pierwszy odcinek. To zwykle za mało, żeby móc napisać coś poza "nie zapowiada się/zapowiada się dobrze". Tutaj zapowiada się dobrze, co bardzo mnie cieszy, bo jak podkreślałem wiele razy (nie tylko w tym miejscu) jestem wielkim fanem Petera Milligana i czekam z niecierpliwością na jego nowe historie. Także na kolejne zeszyty "Greek Street" - liczę na to, że ciąg dalszy mnie nie zawiedzie.

Premierowy numer pokazuje, że Milligan nie był gołosłowny mówiąc o mitach we współczesnych czasach. Te najbardziej widoczne, przynajmniej dla mnie, to powtórzenie historii Edypa (zgadza się, Eddie, jeden z głównych bohaterów, ma, jakby to ująć, kłopoty związane z matką) oraz motyw z przepowiedniami. Nie chcę streszczać akcji - choćbym nie chciał, tekst byłby spoilerem - napiszę tylko, że jak na tak krótki epizod, pierwszy "Greek Street" zawiera bardzo wiele wątków i wiele postaci, z których tylko niektóre stały się bliższymi znajomymi czytelnika, reszta musi pewnie poczekać na swoją kolej. Nie wiem, w jakim kierunku rozwinie się opowieść, ale podejrzewam, że nie trzeba będzie długo czekać na dalsze interakcje bohaterów (dalsze, bo kilka miało już miejsce).

Komiks jest poprawnie zilustrowany, ale nie natknąłem się na jakieś fajerwerki. Vertigo przyzwyczaiło już do tego, że często rysunki znajdują się na drugim planie, a najważniejszy jest scenariusz - tutaj wydaje się być tak samo. Jedyna uwaga jest taka, że nie zawsze podoba mi się to, jak Gianfelice obrazuje twarze, ale nie jest to wada odrzucająca mnie od historii. Ogląda się przyjemnie i co najważniejsze nie przeszkadza to przy czytaniu.

Jeszcze jedno - wydaje się, że "Greek Street" będzie komiksem dość wymagającym - nie mam złudzeń, nie każdy zauważy wszystkie aluzje do greckiej mitologii (sam pewnie przeoczyłem kilka z nich w tym odcinku i aż boję się, co będzie dalej), a być może w kolejnych epizodach będzie to wręcz wymagane do zrozumienia tego, "co autor miał na myśli". To tylko przypuszczenie, pewne jest natomiast to, że nieuważnym/niezaznajomionym z tematem czytelnikom umkną liczne smaczki (nie wierzę, że ich nie będzie). Z tego względu "Greek Street" może nie być komiksem dla wszystkich, mam jednak nadzieję, że będzie chociaż komiksem dla mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u