Niezależnie od tego, czy pokonywałem kolejne przeszkody w grze „Fallout”, czytałem podręcznik do „Neuroshimy” albo zgłębiałem postapokaliptyczne realia „Żywych trupów” „Sweet Tooth” lub „Y: The Last Man”, snułem hipotezy na temat tego, jak wyglądałoby życie w naszym kraju po którymkolwiek z kataklizmów ukazanych w wyżej wymienionych tytułach. Duet Gizicki-Małecki udzielił mi klarownej odpowiedzi na związane z tym pytania. Z ostatniej strony okładki „Postapo” wynika, że „szaleństwo spadło z nieba. Kto i dlaczego zaatakował – nie wiadomo i właściwie nie ma to żadnego znaczenia”. Scenarzysta albumu nie przywiązuje wagi do przyczyn katastrofy, dużo bardziej interesują go ludzie zmuszeni do radzenia sobie w jej obliczu. [więcej w najnowszym numerze ArtPapieru]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz