Metody Marnowania Czasu: Powrót Rzęsorka [Tomasz Samojlik] [recenzja]

czwartek, 15 października 2015

Powrót Rzęsorka [Tomasz Samojlik] [recenzja]


Tomasz Samojlik to ktoś, kogo zdjęcie powinno znaleźć się obok definicji terminu człowiek sukcesu. Na pewno nie dotarła do mnie całość jego twórczości, ale wszystkie jego utwory, jakie trafiły w moje ręce, właściwie zawsze spełniały wszystkie oczekiwania lub (w przypadku krótszych opowieści, choćby tych z magazynu Biceps) robiły to, co powinny robić kilkuplanszowe historyjki: wywoływały uśmiech i wyróżniały się z tłumu innych podobnych komiksów. A jeśli jeszcze do tego miało się okazję wysłuchać na żywo, jak autor opowiada o swojej twórczości, jedyną słuszną reakcją była chęć regularnego dawania mu swoich pieniędzy w zamian za kolejne albumy.

Powrót Rzęsorka jest trzecim tomem serii Ryjówka Przeznaczenia. Część druga, zatytułowana Norka Zagłady, nie wprowadzała wielu zmian w stosunku do pierwszej. I nie musiała. Samojlik wydaje się twórcą kompletnym, który może co najwyżej wpaść na ciekawy pomysł związany z fabułą, ale jeśli chodzi o warsztat, zarówno rysunkowy, jak i o sposób opowiadania historii, nie potrzebuje niczego ulepszać. Obie te rzeczy wychodzą mu znakomicie. Z tego powodu finał trylogii nie zaskakuje. To rozbudowanie kilku dobrze znanych czytelnikom postaci, wprowadzenie paru nowych, a także kolejny przeciwnik, z którym zmierzy się Dobrzyk i jego drużyna: wywołany przez bezmyślnego człowieka pożar. Jest i oczywiście przepowiednia, tym razem niezbyt atrakcyjna dla jednej z ryjówek... 

Aż chciałoby się wspomnieć dla zasady czy równowagi o kilku rzeczach, które tu nie grają, które mogłyby być lepsze. Pewnie po dłuższym zastanowieniu coś by się nawet znalazło, ale nie jest to w żaden sposób odczuwalne w czasie lektury. Ten komiks po prostu nie potrzebuje lepszej kreski czy na przykład bardziej rozbudowanego scenariusza. Owszem, niektóre żarty mogę nie bawić, ktoś mógł oczekiwać więcej, dla kogoś ważne były nawiązania do innych znanych utworów, którym autor tym razem nie poświęcił aż takiej uwagi, ale są to wyłącznie rzeczy będące kwestią gustu; choć Powrót Rzęsorka nie jest przebłyskiem geniuszu, nie potrafię wytknąć temu albumowi czegoś, co niezaprzeczalnie byłoby jego rażącą wadą. 

Ostatnio ktoś z moich znajomych wspomniał, że już nikt nie robi takich komiksów dla dzieci jak Christa czy Baranowski. Stwierdziłem, nie do końca przemyślawszy swoją wypowiedź, że jest Tomasz Samojlik. W rozmowie uczestniczył też alkohol. W odpowiedzi usłyszałem, że to całkiem inne rzeczy. Oczywiście, że tak, jednak wierzę, że jeśli w dalekiej przyszłości będziemy wspominać o najważniejszych autorach komiksów dla dzieci obecnej dekady, nazwisko twórcy Ryjówki Przeznaczenia będzie w takich zestawieniach padać za każdym razem. I zawsze w czołówce. 

tekst: Michał Misztal, recenzja opublikowana pierwotnie na stronie Gildii Komiksu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u