Metody Marnowania Czasu: Bez Ładu & Składu 006: Nie przeczytałem Goona (i chyba już nie przeczytam)

wtorek, 26 października 2021

Bez Ładu & Składu 006: Nie przeczytałem Goona (i chyba już nie przeczytam)

Cykl Bez Ładu & Składu to efekt chęci dzielenia się wrażeniami z marnowania czasu dzięki komiksom, planszówkom oraz grom komputerowym/konsolowym (ale nie wykluczam, że sporadyczne trafi się też coś z zupełnie innej szuflady). Kilka mniej lub bardziej entuzjastycznych, napisanych na szybko zdań, żadnych naukowych analiz, tak często lub tak rzadko, jak będzie mi się chciało (czyli pewnie rzadko).

Kontrowersyjna opinia: The Goon to słaby komiks (oczywiście moim zdaniem, bo wiadomo, że co kto lubi). I to nie jest tak, że nie próbowałem. Podchodziłem do tego tytułu jeszcze za czasów, kiedy był publikowany w Polsce przez Taurusa i nazywał się Zbir, czyli lata temu. Nie podeszło. W międzyczasie naczytałem oraz nasłuchałem się, jaka to świetna seria, krążyłem wokół niej i planowałem wreszcie się za nią zabrać, bo pomyślałem: a może będzie tak samo, jak swego czasu na przykład z muzyką MF DOOMa czy Savage Dragonem (przynajmniej do czasu odbiję się, w niektórych przypadkach nawet kilka razy, po czym spróbuję znowu i ostatecznie dojdę do wniosku, że wszyscy inni mieli rację, a tylko ja nie dostrzegałem, że przez cały czas miałem przed sobą coś wielkiego.

Tym razem wymiękłem gdzieś tak w połowie tomu Heaps of Ruination. Tego się po prostu nie da czytać i w niczym nie pomogło to, że bardzo lubię prostacki humor. Mimo to nie znalazłem w The Goon choćby jednej rzeczy, która by mnie rozbawiła czy zainteresowała. Jedyne towarzyszące mi przy lekturze uczucia to znudzenie lub zażenowanie, kiedy najwyraźniej próbowano mnie rozśmieszyć, a przynajmniej wydaje mi się, że właśnie to autor miał na myśli.

Odpadam, nic na siłę. Zresztą, umówmy się, mogę sobie czytać mocno średni czy wręcz chujowy komiks dla samych rysunków (Berserka też nie lubię, zabijcie mnie), ale Powell, choć niewątpliwie ma moc w łapie i tego nie mogę mu odmówić, to jednak nie Kentaro Miura.

Chyba sięgnę po DID YOU HEAR WHAT EDDIE GEIN DONE? – podobno tytuł warty uwagi, a sądząc po tematyce, autor Goona nie miał tam za bardzo jak wrzucać swoich nieśmiesznych żarcików. I bardzo dobrze.

tekst: Michał Misztal 

PSSST! Pisałem też o kilku innych komiksach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u