Metody Marnowania Czasu: Bez Ładu & Składu 003: Vampyr po raz pierwszy

środa, 6 października 2021

Bez Ładu & Składu 003: Vampyr po raz pierwszy


Cykl Bez Ładu & Składu to efekt chęci dzielenia się wrażeniami z marnowania czasu dzięki komiksom, planszówkom oraz grom komputerowym/konsolowym (ale nie wykluczam, że sporadyczne trafi się też coś z zupełnie innej szuflady). Kilka mniej lub bardziej entuzjastycznych, napisanych na szybko zdań, żadnych naukowych analiz, tak często lub tak rzadko, jak będzie mi się chciało (czyli pewnie rzadko).

Wiem, że się powtarzam, ale uwielbiam wampiry, szczególnie te ze Świata Mroku, a najlepiej na kartach. Co nie znaczy, że gardzę innymi, chociaż trochę tak jest – zazwyczaj, kiedy tylko widzę, że coś jest inaczej niż w moim zdaniem jedynym słusznym podejściu do krwiopijców (na przykład pijawki jako mniejszość narodowa), mam odruch wymiotny, nieważne, czy chodzi o komiks, film, grę czy jeszcze coś innego. Z wampirowych rzeczy na Switchu przeszedłem do tej pory Coteries of New York i Shadows of New York (oraz Heart of the Forest, ale to jednak trochę inna bajka), a od dłuższego czasu czaiłem się też na Vampyra, tak długo, aż dotrwałem do promocji.

Na razie pograłem z godzinę, czyli tyle, co nic, ale już mogę stwierdzić, że bardzo przemawia do mnie panująca w tym tytule atmosfera. Czytałem, że nie wypada on na Switchu najlepiej, choć były to głównie dość stare opinie  grając teraz, nie zauważyłem, żeby coś było nie tak, choć oczywiście nie mam porównania, nie znam się i tak dalej. Wydaje mi się, że gra chodzi, jak powinna, jest mrok i smutek, jakoś przeżyję to, że słońce nie zabija tu wampirów, a tylko mocno je rani (za to zabija je ogień). Jedna rzecz: pierwsza scena w Vampyrze jest zajebista! Nasz bohater budzi się do życia jako krwiopijca, rzecz jasna jeszcze nie zdając sobie sprawy z tego, czym się stał, i jest bardzo spragniony. Gra oddaje to zaś w taki sposób, że widzimy wszystko w odcieniach szarości, wszystko poza pierwszym napotkanym człowiekiem, który jest dla nas niczym więcej niż skupiającą uwagę, pulsującą czerwoną sylwetką. Na pewno zapamiętam to na długo.

A tak poza tym, to jeszcze zobaczymy, tutaj wykonam jakieś zadanie, tam rozwinę naparzanie z pazurów i regenerację, pójdę poznać swojego stwórcę, w międzyczasie pogram też w drugiego BioShocka i Monster Hunter Rise. Do Vampyra jestem na razie nastawiony bardzo pozytywnie.

tekst: Michał Misztal

PSSST! Pisałem też o kilku innych grach na ekranie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u