Gdyby nie liczne rekomendacje odnalezione w Internecie, pewnie przeszedłbym obok tego komiksu obojętnie, bo co mnie niby obchodzą jakieś kaczki Disneya. Już dawno z tego wyrosłem. Okazuje się, że zrobiłbym duży błąd i przegapił bardzo fajną opowieść o życiu postaci, którą zna i pamięta z dzieciństwa chyba każdy z nas. To tak jakby nie sięgnąć po Bone'a, bo główny bohater wygląda niepoważnie. Dodam jeszcze, że cena okładkowa pierwszego tomu Komiksów z Kaczogrodu to jedyne 19,99zł za 223 strony, więc nic, tylko brać - nawet jeśli ktoś nie będzie zadowolony, nie straci fortuny. Ale nie wierzę, żeby znalazło się wielu malkontentów; jeśli tylko w czasie lektury czytelnik nie będzie zadręczał się myślami, że przecież już od dawna nie jest dzieckiem i w ogóle nie powinien czegoś takiego czytać, będzie dobrze, a nawet bardzo dobrze. W tym przypadku nagroda Eisnera to nie przypadek.
Jak już wspominałem, Sknerusa McKwacza, postać stworzoną przez Carla Barksa, zna chyba każdy, ale ile osób wie, jak doszedł do swojej fortuny? Ja nie wiedziałem, byłem jedynie świadomy, że kąpie się w pieniądzach we wnętrzu ogromnego skarbca. Scenarzysta i rysownik, Don Rosa, potraktował zagadnienie bardzo poważnie, więc można mieć pewność, że Życie i czasy... dostarczą wielu ciekawych informacji, w dodatku takich, które nie zostały wyssane z palca. Cytując autora komiksu: "Możecie być pewni, że jeżeli kaczor wspomniał coś na temat swojej młodości w trzecim dymku na piątym kadrze na siódmej stronie w drugiej historyjce w którymś wydaniu z 1957 roku, to - o ile była to historia Barksa - fakt ten znajdzie odzwierciedlenie w Życiu i czasach". W dalszej części wstępu Rosa pisze: "Jednym słowem, jest to klasyczne studium przypadku obsesji maniakalnej". Ujmując tu inaczej, czytelnik dostaje pasję w czystej postaci.
Komiks podzielony jest na dwanaście rozdziałów i rozpoczyna się opowieścią o młodości głównego bohatera. Później nadchodzi czas na jego liczne podróże i nieudane próby zdobycia bogactwa, by w końcu przekonać się, w jaki sposób dopiął swego. Po drodze czytelnik spotyka wiele barwnych postaci, również takich, z którymi zetknął się już wcześniej, ale niekoniecznie wiedział, skąd pochodzą i jakie były ich początki. "Przekonaj się, skąd się wziął Kaczogród i na własne oczy zobacz, jak skończyło się pierwsze spotkanie Sknerusa i Kaczora Donalda!". Życie i czasy... to powrót do beztroskiego dzieciństwa, przyjemny tym bardziej, że nie chodzi tu wyłącznie o sentyment. Pierwszy tom Komiksów z Kaczogrodu to po prostu kawał dobrze opowiedzianej i narysowanej przygodowej historii, a także poznawanie na nowo bohaterów, których błędnie uznawałem za doskonale mi znanych. Po przeczytaniu tych dwunastu rozdziałów zyskują dodatkową głębię, Don Rosa zdołał pokazać, że wcale nie są płaskie i papierowe, jak mogłoby się wydawać; wszystkie mają własną, interesującą i często bardzo burzliwą przeszłość. Przekonaj się sam. Dwie dychy to naprawdę śmieszny pieniądz za coś tak dobrego.
Jak już wspominałem, Sknerusa McKwacza, postać stworzoną przez Carla Barksa, zna chyba każdy, ale ile osób wie, jak doszedł do swojej fortuny? Ja nie wiedziałem, byłem jedynie świadomy, że kąpie się w pieniądzach we wnętrzu ogromnego skarbca. Scenarzysta i rysownik, Don Rosa, potraktował zagadnienie bardzo poważnie, więc można mieć pewność, że Życie i czasy... dostarczą wielu ciekawych informacji, w dodatku takich, które nie zostały wyssane z palca. Cytując autora komiksu: "Możecie być pewni, że jeżeli kaczor wspomniał coś na temat swojej młodości w trzecim dymku na piątym kadrze na siódmej stronie w drugiej historyjce w którymś wydaniu z 1957 roku, to - o ile była to historia Barksa - fakt ten znajdzie odzwierciedlenie w Życiu i czasach". W dalszej części wstępu Rosa pisze: "Jednym słowem, jest to klasyczne studium przypadku obsesji maniakalnej". Ujmując tu inaczej, czytelnik dostaje pasję w czystej postaci.
Komiks podzielony jest na dwanaście rozdziałów i rozpoczyna się opowieścią o młodości głównego bohatera. Później nadchodzi czas na jego liczne podróże i nieudane próby zdobycia bogactwa, by w końcu przekonać się, w jaki sposób dopiął swego. Po drodze czytelnik spotyka wiele barwnych postaci, również takich, z którymi zetknął się już wcześniej, ale niekoniecznie wiedział, skąd pochodzą i jakie były ich początki. "Przekonaj się, skąd się wziął Kaczogród i na własne oczy zobacz, jak skończyło się pierwsze spotkanie Sknerusa i Kaczora Donalda!". Życie i czasy... to powrót do beztroskiego dzieciństwa, przyjemny tym bardziej, że nie chodzi tu wyłącznie o sentyment. Pierwszy tom Komiksów z Kaczogrodu to po prostu kawał dobrze opowiedzianej i narysowanej przygodowej historii, a także poznawanie na nowo bohaterów, których błędnie uznawałem za doskonale mi znanych. Po przeczytaniu tych dwunastu rozdziałów zyskują dodatkową głębię, Don Rosa zdołał pokazać, że wcale nie są płaskie i papierowe, jak mogłoby się wydawać; wszystkie mają własną, interesującą i często bardzo burzliwą przeszłość. Przekonaj się sam. Dwie dychy to naprawdę śmieszny pieniądz za coś tak dobrego.
Jak podobały Ci się Komiksy z Kaczogrodu tom pierwszy, to i tom drugi powinien Ci przypaść do gustu. Są to głównie historie "uzupełniające" oryginalne 12 rozdziałów. Rosa w bardzo dobrej formie.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co wydadzą w trzecim tomie i czy znowu Rosę. Dobrze by było.
Pewnie kupię w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńWolę pierwsze wydanie, jakoś w 2000 chyba wyszło, zupełnie inne kolory (czyt. mroczniejsze, brudniejsze, mniej tęczowe). Rosa to dla mnie mistrz historii na drugim planie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPowiem ci szczerze że mi się tom 2 jeszcze bardziej podobał. Przede wszystkim nie czułem dyskursu między pierwszą a drugą częścią całości - a tak miałem w przypadku pierwszej części. To dlatego że nie ma tu (jak się domyślasz) ciągłości wydarzeń. Ale możliwe że podobał mi się bardzie ze względu na to że byłem już zanurzony w kacze uniwersum i w tą konwencje . Możliwe też że ta zaleta jest zarazem wadą bo wartości temu tomowi ujmuje tylko to że nie ma na te historie klamry czy jakiegoś wspólnego konceptu(oprócz tego że to istorie związane z wojażami Sknerusa).
OdpowiedzUsuńpzdr
Tom 3 Komiksów Kaczogrodu znalazłem przed chwilą w kiosku:)
OdpowiedzUsuńA ja nadal nie mam drugiego. Może po wypłacie...
OdpowiedzUsuń