Komiksowe Podsumowanie Tygodnia, czyli kilka napisanych na szybko zdań o (nie zgadniecie) kilku przeczytanych przeze mnie ostatnio komiksach. Żadnych naukowych analiz, bo nie będę udawał, że umiem. Planowo co niedzielę o 10:00, życie zweryfikuje.
ARMADA, tom 8: Ludzka natura [Jean-David Morvan & Philippe Buchet | Egmont]: Nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni Navis zbliża się o kilka kroków do poznania tajemnicy swojego pochodzenia oraz odkrycia, jacy są ludzie. Tak naprawdę nigdy wcześniej nie zbliżyła się do tego bardziej niż w ósmym tomie serii. Oczywiście jak to w Armadzie, wszystkim rządzi przewrotność, więc ludzie, których dziewczyna spotyka na swojej drodze, wcale nie okazują się tacy, jak się spodziewała, ona zresztą, z różnych powodów, też nie staje na wysokości zadania. Wygląda na to, że w kolejnych tomach nadejdą spore zmiany.
MASHLE, tom 2 [Hajime Komoto | Studio JG]: Pierwszy tom był dużo lepszy, niż się spodziewałem, drugi to właściwie tylko i wyłącznie więcej tego samego, co nie znaczy, że jest źle. Ale będzie, jeśli autor szybko nie wpadnie na jakiś lepszy pomysł rozwinięcia swojej historii. Owszem, seria bawi, choć jest dość prostacka i głupkowata, jednak widzę tutaj dwa spore problemy. Po pierwsze, główny bohater pokonuje wszelkie przeszkody za pomocą siły fizycznej, rozwalając przeszkody albo dając przeciwnikom po mordzie i na tym w zasadzie kończy się humor w Mashle. Po drugie, ponieważ młody jest w stanie naklepać każdemu, od niby potężnych, starszych uczniów, po nauczycieli, nie za bardzo czuje się, że czeka go jakiekolwiek wyzwanie, a przecież powinno. Te dwie rzeczy do poprawy i myślę, że będzie naprawdę w porządku, bo na razie wygląda na to, że całość może się szybko znudzić.
ONE PIECE, tom 17: Wiśnie Hiluluka [Eiichiro Oda | JPF]: Od dłuższego czasu jest dobrze i ten tom tego nie zmienia, natomiast muszę przyznać, że wątek wyspy Drum został moim zdaniem trochę przeciągnięty. Wszystko fajnie, Tony Tony Chopper, wiadomo, ale wydaje mi się, że Wapol nie jest na tyle interesującym przeciwnikiem, żeby trzeba było bawić się z nim przez tyle rozdziałów. Tak czy inaczej, cała historia to wciąż mnóstwo dobra, zaś końcówka zapowiada, że za chwilę będzie się działo (w sensie: jeszcze bardziej, niż do tej pory) – dobrze, że wreszcie docieramy do Alabasty, gdzie powinno połączyć się sporo zarówno rozpoczętych, jak i zaledwie zapowiedzianych wątków.
PROPHECY, tom 1 [Tetsuya Tsutsui | Studio JG]: Powtórka z mangi, którą kupiłem zaraz po premierze, czyli prawie dekadę temu, a potem z jakiegoś powodu nie kontynuowałem znajomości z tą serią. Teraz dziwię się tym bardziej, że wyszło naprawdę dobrze: seria o tajemniczym typie w masce zrobionej z gazety, który mści się na ludziach prześladujących innych w Internecie, chwalących się publicznie obrzydliwym rzeczami (jak były pracownik restauracji dorzucający nieświadomym klientom smażone karaluchy do ich posiłków) i tak dalej, odpłacając im w sposób, jaki uzna za stosowny. Z jednej strony niejednoznaczny antagonista, bo niby ludziom, którym dowala, należą się jakieś konsekwencje, ale też trudno entuzjastycznie popierać pałowanie kogoś kijem bejsbolowym, porwania czy zgwałcenie wibratorem chłopaka piszącego wcześniej w sieci, że kobieta, którą spotkało coś podobnego, poszła za facetem z własnej woli, czyli sama się o to prosiła. Z drugiej, grupa próbujących go ująć policjantów, zastanawiających się, dlaczego "gazeciarz" z taką łatwością unika wykrycia. No i znak czasów: pod niektórymi kadrami mamy przypisy do rzeczy, które dzisiaj raczej nie wymagałyby wyjaśniania, choćby czym jest streaming lub co to znaczy, że ktoś został zbanowany. Taka podróż w czasie, bo niby wydaje się, że rok 2013 był niedawno, ale to też rok, w którym po raz pierwszy miałem telefon komórkowy z ekranem dotykowym i dostępem do Internetu (w porównaniu z większością moich znajomych, i tak dość późno). Przeleciało. Muszę rozejrzeć się za drugim tomem.
tekst: Michał Misztal
PSSST! Inne teksty o komiksach: klik klik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz