Metody Marnowania Czasu: Scalped: Knuckle Up [Jason Aaron & R.M. Guéra] [recenzja]

niedziela, 16 września 2012

Scalped: Knuckle Up [Jason Aaron & R.M. Guéra] [recenzja]

Scalped powoli się kończy. Jeszcze pięć zeszytów, ostatni, dziesiąty tom zapowiedziany jest na październik. Czekam z niecierpliwością, chociaż boję się tego finału. Nie dlatego, że biorę pod uwagę możliwość rozczarowania się Trail's End, Aaron pozbawił mnie wątpliwości, że może nie dać rady, chodzi po prostu o to, że zakończenie jego serii może mnie poruszyć i zdołować dwa razy bardziej, niż oczekuję. Bo Scalped jest bardzo poruszającą lekturą, wgryzającą się we flaki, czasem sprawiającą ból i pozostającą w pamięci na bardzo długo. Ciekawe, czy na finiszu scenarzysta przejdzie samego siebie. Przedostatnia część, Knuckle Up, znowu potwierdza jego geniusz.

Zamieszczone na okładkach cytaty chwalące dany komiks często są wyssanymi z palca bzdurami, ale w przypadku Scalped nic nie jest przesadzone. Ta seria naprawdę oferuje więcej dobrego w jednym zeszycie niż wiele innych opowieści obrazkowych w ciągu całego roku. Nie wiem, jak Aaron to robi, teoretycznie wiele rzeczy w tej serii to pomysły typowe również dla innych, podobnych opowieści, ale tutaj autentycznie interesują mnie losy bohaterów, a czytając Knuckle Up znowu nie umiałem odłożyć Scalped z powrotem na półkę, nawet kiedy miałem do załatwienia coś teoretycznie ważniejszego. Musiałem sprawdzić, co jest na kolejnej stronie, potem na kolejnej i tak aż do finałowego kadru, wywracającego wszystko do góry nogami. Na ten moment czekałem od Indian Country, pierwszego tomu, właściwie od pierwszego zeszytu, w którym czytelnik dowiadywał się, że główny bohater jest agentem FBI.
W każdym serialu o z góry zaplanowanej liczbie odcinków nadchodzi w końcu pora na zamykanie poszczególnych wątków. Knuckle Up to właśnie ten tom. Oczywiście Aaaron z niczym się nie spieszy, w końcu to jeszcze nie ostatnia część, ale powoli zabiera się do podsumowania całości. I chociaż jak na razie nie zdradza wszystkiego i nie cechuje go pośpiech, akcja po raz kolejny biegnie do przodu jak szalona, nie pozwalając czytelnikowi nawet na chwilę oddechu. Po wydarzeniach z You Gotta Sin To Get Saved odmieniony Red Crow postanawia pozbyć się pewnych rzeczy ze swojego rezerwatu. Między innymi narkotyków, co nie podoba się kilku wytwarzającym i sprzedającym je osobom, wcześniej wspieranym przez Red Crowa, nagle opuszczonych i ściganych przez jego ludzi. Niektórzy z nich nie mają zamiaru poddać się bez walki. Tymczasem Bad Horse, ciężko ranny i pozbawiony głosu w wyniku postrzału, próbuje odnaleźć Catchera, mordercę swojej matki, przy okazji mając na głowie sporo innych kłopotów, między innymi z Shunką, ochroniarzem Red Crowa. Prędzej czy później musiało dojść do ich starcia, tak samo jak do wtargnięcia FBI na teren kasyna. Reszta w Trail's End, już w... dopiero w październiku.

Nie mogę się doczekać końca, chociaż wolałbym, żeby ta seria nie kończyła się nigdy.

2 komentarze:

  1. A mnie jednak ten tom mocno rozczarował. I to właściwie jako jedyny w serii. Przede wszystkim za dużo naparzanki, prostego lania po mordach. Ot takie zwykłe rozwodnienie akcji i przygotowanie gruntu pod mocną końcówkę. Wierzę jednak, że Aaron spokojnie da radę i zakończy to w wielkim stylu. PS. Dzięki za wytrwałe polecanie Scalped. To głównie zasługa Twoich recenzji, że Oskalpowani są obecnie jedną z 3 serii (jeszcze Walking Dead i Locke&Key - mocno polecam!), które regularnie kupuję. Robisz dobrą robotę, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma za co, zawsze cieszę się, jeśli ktoś weźmie coś, co polecam, i jeszcze mu się to spodoba.

    Locke&Key - napisz proszę coś więcej.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

stat4u