Metody Marnowania Czasu: Batman: I Am Gotham [Tom King & David Finch] [recenzja]

sobota, 16 lutego 2019

Batman: I Am Gotham [Tom King & David Finch] [recenzja]

Twórczość Toma Kinga poznałem dopiero niedawno i miałem to szczęście, że zaraz na początku trafiłem na jego rewelacyjną miniserię Mister Miracle. Drugim tytułem Kinga, jaki wpadł w moje ręce, był The Vision. Obie te rzeczy pozwoliły mi przypuszczać, że mam do czynienia z geniuszem, a może nawet jednym z bogów komiksu. Następnie zabrałem się za I Am Gotham, zaś po lekturze dotarło do mnie całkiem sporo komentarzy mówiących, że Batman tego autora to jakieś smutne nieporozumienie, szczególnie pierwsze trzy tomy (I Am GothamI Am Suicide oraz I Am Bane). Później podobno seria się rozkręca, by znowu podupaść w okolicach owianego złą sławą #50 zeszytu. 

No dobrze, nie będę czekał ze swoją opinią aż do finalnego akapitu: czytając, jak beznadziejnie idzie Kingowi z Człowiekiem-Nietoperzem, trochę się zdziwiłem, bo choć I Am Gotham nie powaliło mnie na kolana, komiks ten uważam za bardzo sympatyczną przyziemną rozrywkę. Wchodzi gładko, ładnie wygląda, w paru momentach zaskakuje – prawdę mówiąc nie oczekiwałem niczego więcej. W sensie: od Batmana, bo od Kinga może i owszem, w końcu Mister Miracle i tak dalej, ale nawet najwięksi scenarzyści mają przecież na koncie ambitne dzieła, na których ewidentnie bardzo im zależy, oraz rzeczy klepane raczej na zlecenie. Przy czym nie wydaje mi się, żeby King uważał pisanie tej postaci za swój smutny obowiązek i coś, co należy zrobić jak najszybciej i byle jak.


Do rzeczy: 

Nawet komandosowi takiemu jak Batman zdarza się spojrzeć śmierci w oczy, a raczej: zbliżyć się do niej jeszcze bardziej niż zazwyczaj. W zasadzie byłoby już po wszystkim, tyle że w mieście Bruce’a Wayne’a pojawia się dwoje nowych superbohaterów o wiele mówiących imionach Gotham i Gotham Girl. Skąd się wzięli? Czy ich zamiary na pewno są dobre? Na razie wygląda na to, że jak najbardziej, a że w Gotham jak zwykle nie jest wesoło, Batman siłą rzeczy korzysta z ich pomocy. Co mogłoby pójść nie tak?


I Am Gotham to album narysowany głównie przez Davida Fincha (oprócz niego jest tu jeszcze Mikel Janin, który podziałał dużo więcej w kolejnym tomie, I Am Suicide, oraz Ivan Reis) i, cóż, wygląda bardzo sympatycznie, zwłaszcza jeśli za ilustracje biorą się Finch i Janin. Choć nie jest to coś, co mnie zachwyca, nie za bardzo mam też się do czego przyczepić: niby bez rewelacji, ale na pewno nie mamy tu do czynienia z sytuacją, gdzie kadry stanowią jedynie mało istotne dla fabuły tło. Jest dobrze, od patrzenia na rysunki oraz kolory oczy nie powinny nikogo rozboleć. Może trochę za ładnie, zbyt zachowawczo i przez to bez pazura – cóż, nie można mieć wszystkiego, ja tam jestem zadowolony. 

Z kolei Batman Kinga to taki jeszcze większy ninja i geniusz niż Człowiek-Nietoperz, do którego jestem przyzwyczajony. Z jednej strony momentami wygląda to aż komicznie (a nie jestem pewien, czy właśnie tak miało być), z drugiej, czytając to bawiłem się bardzo dobrze i raczej nie mogłem narzekać na nudę. Są ciekawe pomysły, kilka udanych zwrotów akcji, jest bardzo szybkie tempo. Certyfikowanym batmanologiem nie jestem, niemniej wydaje mi się, że jest to pisane mniej więcej w duchu tej postaci oraz tak, jak powinno się Batmana pisać. Mniej więcej, bo jednak bywa, że jest zbyt groteskowo, co potrafi przeszkadzać.


Nie wydaje mi się też, bym zapamiętał ten komiks na bardzo długo (może kilka wątków), bo nie jest to koniec końców coś nie wiadomo jak wspaniałego. Polubiłem I Am Gotham, byłem zaskoczony przewagą złych opinii na temat tego wydania zbiorczego, na jakie trafiłem, ale też nie broniłbym tego komiksu rękami i nogami. To przede wszystkim przyzwoite (moim zdaniem), lekkostrawne czytadło i w zasadzie dobrze, że tak wyszło, ale nie da się też zaprzeczyć, że człowiek chciałby mimo wszystko czegoś więcej. Nie tym razem. 

A może dostanę więcej w kolejnym wydaniu zbiorczym? Cóż, zacząłem już czytać I Am Suicide i na razie wygląda na to, że dopiero pisząc o tym albumie będę miał się nad czym pastwić.


tekst: Michał Misztal 

PSSST! Pisałem też o kilku innych komiksach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u