Metody Marnowania Czasu: Durango: Jessie [Yves Swolfs & IKO] [recenzja]

niedziela, 21 listopada 2021

Durango: Jessie [Yves Swolfs & IKO] [recenzja]


Durango wjeżdża po raz siedemnasty i przynosi ze sobą kolejną zmianę rysownika – wcześniej kreską zajął się, zamiast odpowiadającego za scenariusz serii Yvesa Swolfsa (którego polski czytelnik może kojarzyć między innymi także z cyklu Książę nocy), Thierry Girod, tym razem autorem ilustracji jest Iko. A jak tam reszta – są inne duże zmiany, może jakieś trzęsienie ziemi? 

Nie za bardzo. Pytanie, czy to źle? Otóż moim zdaniem niekoniecznie. 

Durango to western, można powiedzieć, że niezbyt wymyślny. Zakładam zresztą, że jeśli dotarliście aż do Jessie, dobrze wiecie, czego spodziewać się po tym albumie. Będą źli ludzie, kobieta, której pewnie trzeba będzie pomóc, prawdopodobnie pod koniec zobaczycie też spektakularną strzelaninę, w której protagonista, na tym etapie mający za sobą całe stosy trupów, pokaże głównemu przeciwnikowi, kto lepiej radzi sobie z bronią palną. Owszem, trochę upraszczam, poza tym nie zawsze odbywa się to dokładnie tak, jak napisałem, jednak umówmy się: nikt fabułą tego tomu zszokowany nie będzie, ale też nie chodzi tu o wielkie zaskakiwanie czytelnika.

Bo jeśli znacie tę serię (a jeśli nie, to warto zabrać się za nią od początku), wiecie też, że Durango po prostu dobrze się czyta – i nie trzeba doszukiwać się w tym komiksie drugiego dna. Jeśli lubicie westerny, historie Swolfsa będzie czytało się jeszcze lepiej; sam pochłonąłem całość, robiąc sobie dość niewielkie przerwy między poszczególnymi tomami, a mimo to jestem usatysfakcjonowany. Pewna powtarzalność wątków zupełnie mi nie przeszkadzała i nie zrażała do poznania dalszego ciągu tej opowieści. 

Nie jest to rzecz jasna żadne arcydzieło, ale na pewno bardzo udane czytadło. Dobrze się je czyta i ogląda, choć wolałem, kiedy kadrami zajmował się Thierry Girod – co nie zmienia faktu, że od kadrów Iko również nie powinny nikogo rozboleć oczy.

7/10

Pozycja obowiązkowa, jeśli ktoś lubi westerny, a jeśli nie, i tak polecam spróbować. 

+ wciągająca fabuła 
+ ilustracje 
+ to, że mimo sporej schematyczności, seria nadal się sprawdza 

– jeśli ktoś oczekuje czegoś wybitnego, to nie ten adres

tekst: Michał Misztal, recenzja opublikowana pierwotnie na stronie W Centrum Komiksu

PSSST! Pisałem też o kilku innych komiksach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u