Do zrecenzowania mam całkiem sporą liczbę komiksów, chciałem napisać na przykład o
Face Milligana i Fegredo,
Supreme Alana Moore'a... zresztą nieważne, jest tego dużo, za to ostatnio brakuje mi czasu. A więc - znowu
Invincible. I tak muszę nadgonić teksty dotyczące tej serii, przeczytałem już dziesiąty TPB, widoczna wyżej okładka przedstawia szósty. Pisząc o poprzednim stwierdziłem, że na pewno nie jest najlepszy, za to
A Different World (zeszyty #25-#30) to już zbiór-mistrzunio, powrót do emocji znanych z kilku początkowych tomów. Ciężko streścić ten komiks bez zepsucia komuś kilku niespodzianek, ale postaram się to zrobić. Całość kręci się wokół podróży głównego bohatera na planetę zamieszkałą przez bardzo dziwną rasę, charakteryzującą się tym, że jej przedstawiciele żyją niezwykle krótko - mniej więcej dziewięć miesięcy - więc nauczyli się zdobywać nowe umiejętności od razu w trakcie robienia czegoś po raz pierwszy. Invincible będzie musiał obronić całą ich cywilizację przed pewnymi brutalnymi i bezlitosnymi najeźdźcami (mogę nie pisać, o kogo chodzi, jednak okładka pozbawi wątpliwości chyba wszystkich stałych czytelników). Mark nie pozostanie bez pomocy, ale mimo to starcie będzie trudne i obfitujące w ofiary. Pobyt na planecie, przygotowania do walki oraz sama konfrontacja zajmują większość TPB, a wszystko - zwłaszcza nawalanka - zrobiona jest na najwyższym poziomie, pokazując, że seria nadal wciąga jak bagno. Dzieje się sporo, a z kosmicznej wyprawy Mark powróci z kimś, kto sprawi, że równowaga komiksu zostanie po raz kolejny zachwiana. Zresztą jaka równowaga, świetne jest właśnie to, że
Invincible cały czas płynie, bohaterowie nie kręcą się przez wieczność w jednym miejscu i wszystko podlega nieustannym, często bardzo radykalnym zmianom. Towarzysz głównego bohatera pewnie jeszcze nie raz ustawi świat serii do góry nogami (co widać już w dalszych Trade'ach, a to przecież jeszcze nie koniec), należy też pamiętać, że na swoją kolej wciąż czekają agresorzy z planety Viltrum, którzy na pewno nie zrezygnują bez walki z panowania nad Ziemią. Konflikt ten zostanie prędzej czy później ostatecznie rozstrzygnięty (Kirkman nie będzie przecież ciągnął tego w nieskończoność), ale mam nadzieję, że tak jak rozwiązanie kwestii Adwersarza nie zepsuło
Fables, tak scenarzysta
Invincible wciąż będzie miał głowę pełną pomysłów nawet po tym, jak Mark obroni/nie obroni ludzkości przed atakiem.
Pisałeś już/napiszesz coś o Marvels?
OdpowiedzUsuńpozdro
Pisałem, pisałem - #46 wrzut, link jest po prawej w dziale "Albumy, TPB, miniserie".
OdpowiedzUsuń