Metody Marnowania Czasu: Samantha Shannon - Czas Żniw [recenzja]

sobota, 26 maja 2018

Samantha Shannon - Czas Żniw [recenzja]


Minęły cztery lata od premiery, książka przeleżała na mojej półce ponad półtora roku, a w międzyczasie pojawiły się już dwa kolejne tomy serii. Pomijając wszystko, o czym wspomniałam powyżej, postanowiłam wyrazić moją opinię. Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego przeczytanie Czasu Żniw zajęło mi tak wiele czasu, zapraszam do lektury recenzji.

Czas Żniw autorstwa młodej brytyjskiej pisarki Samanthy Shannon stał się międzynarodowym hitem literackim od pierwszych dni sprzedaży. Prawa filmowe do tej powieści zostały wykupione jeszcze przed publikacją książki.

W moim odczuciu jednak popularność powieści nie świadczy o tym, że jest ona dobrą lekturą, wszakże 50 twarzy Greya to jedna z najlepiej sprzedawanych książek, co nie oznacza, że jest to wybitna powieść. Do Czasu Żniw podchodziłam z dużą rezerwą, dlatego zakup książki odkładałam przez prawie dwa lata. Kiedy otrzymałam ją w grudniu 2016 roku, szybko rozpoczęłam jej czytanie i równie szybko z niego zrezygnowałam. Z perspektywy czasu z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że był to duży błąd, bo Czas Żniw to naprawdę bardzo dobry tytuł.

Historia stworzona przez Samanthę Shannon to powieść fantastyczna. Autorka wrzuca czytelnika w sam środek akcji już od pierwszych stron książki. Główna bohaterka,  Paige, to dziewiętnastoletnia dziewczyna obdarzona wyjątkowym darem – umiejętnością jasnowidzenia. Niestety, Londyn w 2059 roku nie jest dobrym miejscem dla osoby posiadającej możliwości kontaktu z zaświatami. Jasnowidztwo w Sajonie (krainie, która powstała po obaleniu monarchii brytyjskiej) jest zakazane, a każda osoba posiadająca tę umiejętność jest traktowana jako kryminalista. Aby dobrze wykorzystać swój dar, Paige jest członkiem podziemnego stowarzyszenia, które czerpie zyski z mim-zbrodni. Wskutek nieprzewidzianych komplikacji bohaterka trafia do karnej kolonii w Oksfordzie - kolonii, która okazuje się być nie tylko ośrodkiem resocjalizacyjnym dla jasnowidzów, ale ma też niezwykłe znaczenie dla całego świata. 


Początkowo liczba nieznanych określeń, nazw miejsc czy kategorii jasnowidztwa trochę mnie przeraziła, co spowodowało, że odłożyłam książkę na ponad rok. Kiedy jednak sięgnęłam po nią po raz drugi, z większą dawką motywacji do jej przeczytania, było lepiej, choć „przetrwanie” pierwszych stron Czasu Żniw nadal wymagało cierpliwości i samozaparcia. Wielokrotnie podczas lektury początkowych rozdziałów sięgałam do słowniczka z tyłu książki oraz do tabeli przedstawiającej kategorie jasnowidzenia. Wysiłek jest jednak wart swojej ceny, ponieważ treść powieści wynagrodzi cały wasz trud.

Czas żniw to przede wszystkim fantastycznie skonstruowany świat. Autorka stworzyła abstrakcyjny, ale jednocześnie wyjątkowy ustrój, który został bardzo dobrze przemyślany – nie ma tutaj miejsca na domysły, wszystko ma swój początek i swoją przyczynę.

Także postacie wykreowane przez Samanthę Shannon są realistyczne, ich historia jest rozbudowana. Główna bohaterka bardzo przypadła mi do gustu, wzbudziła we mnie pozytywne uczucia, co (o dziwo!) nie zdarza się często (jestem bardzo krytyczna w stosunku do wielu kobiecych postaci w serialach i książkach). 

Cóż, Czas Żniw to po prostu bardzo dobra dystopia z interesującą fabułą i ciekawymi postaciami. Z pewnością sięgnę po kolejne części serii (paczuszka jest już gdzieś w drodze do mojego domku) i żywię nadzieję, że będą trzymać równie wysoki poziom, albo i lepszy niż debiutancka powieść autorki. 

Moja ocena:
★★★★★★★★☆ ☆

tekst i zdjęcia: Magdalena Misztal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u