Jessica Jones powraca. Jeśli komuś podobał się poprzedni tom serii Alias, nabycie kolejnego będzie dla niego jedynie formalnością. A mam nadzieję, że zadowolonych czytelników nie brakuje, bo cykl Briana Michaela Bendisa i Michaela Gaydosa zdecydowanie zasługuje na słowa uznania.
Co dostaliśmy wcześniej? Interesujące, nieszablonowe zlecenia, które podejmuje (również nietypowa dla świata Marvela) pani detektyw. Kiedy wydawało się, że jest inaczej, sprawy prowadzone przez Jones niemal zawsze przybierały nieoczekiwany obrót. Całość została pobłogosławiona przez scenarzystę świetnymi, mocnymi dialogami oraz sporą ilością brudu prosto z nizin uniwersum, które wielu kojarzy się przede wszystkim z kolorowymi trykotami. Natomiast rysownik zadbał o klimatyczne kadry dopełniające atmosferę opowieści. A czy drugi tom oferuje czytelnikowi coś nowego? I tak, i nie.Poziom serii zostaje zachowany, pojawia się natomiast kilka nowych wątków. Główna bohaterka znowu zajmuje się tajemniczym zaginięciem – tym razem chodzi o młodą dziewczynę. W najdłuższej z umieszczonych w albumie historii odwiedzamy razem z Jones amerykańską prowincję, co znowu pozwala Bendisowi na ukazanie zwykłych, szarych ludzi świata Marvela. Kontynuacja cyklu nie przedstawia kontrastu między nimi a wszechobecnymi w Nowym Jorku herosami, akcentuje jednak problem uprzedzeń tych „normalnych” względem mutantów. Taki punkt wyjścia to świetny pomysł, interesujący sam w sobie i pokazujący, że scenarzysta nie powiela swoich wcześniejszych patentów. Niemniej jednak wątek superbohaterski również pojawia się w recenzowanym woluminie: tym razem bowiem Jessica udaje się na... randkę. Z Ant-Manem. Dla kogoś, kto zdążył już poznać właścicielkę Alias Investigations, brzmi to niedorzecznie, ale autor „Tajnej wojny” znów wywiązuje się ze swojej pracy znakomicie, dając nam kolejny solidnie napisany epizod.
W albumie znalazły się jeszcze dwie interesujące rzeczy. Pierwszą jest dziesiąty zeszyt serii, z nieco inną szatą graficzną i bez typowych dla komiksu dymków, za to z dialogami wypisanymi w ramkach. W tym epizodzie Jessica zostaje wynajęta przez redaktora naczelnego Daily Bugle, J. Jonaha Jamesona, zaś jej zadaniem jest odkrycie tożsamości Spider-Mana. Drugi ciekawy dodatek to kolaże przygotowane przez Davida Macka, który w Alias zajmuje się również (skądinąd świetnymi) okładkami. Dlaczego akurat kolaż? Otóż właśnie taką techniką wspomniana wcześniej zaginiona dziewczyna wykonała swój osobisty album, którego treść stara się odcyfrować protagonistka komiksu. Naprawdę warto sięgnąć po ten tytuł!
tekst: Michał Misztal, recenzja opublikowana pierwotnie na stronie ArtPapieru (listopad 2016)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz