Najwięcej partii: Vampire: The Eternal Struggle (7)
Nawet nie chce mi się sprawdzać, ile razy wieszczyłem tutaj koniec mojego grania we VTESa. "Karcianka nie żyje, kartoniki leżą w szafie, turniej raz w roku to wszystko, na co mogę liczyć". Tymczasem tytuł ten wrócił do druku, a w 2018 roku mam za sobą 25 rozgrywek i niewykluczone, że jeszcze coś w grudniu powampirzymy. Listopad to kilka partii do piwka oraz turniej w Pszczynie, gdzie dotarłem do finału, czyli wykonałem swój plan minimum. Ogólnie z naszym lokalnym graniem w Vampire'a jest ostatnio całkiem nieźle, przy czym liczę na to, że po wyjściu z torporu dopiero się rozgrzewamy.
Nawet nie chce mi się sprawdzać, ile razy wieszczyłem tutaj koniec mojego grania we VTESa. "Karcianka nie żyje, kartoniki leżą w szafie, turniej raz w roku to wszystko, na co mogę liczyć". Tymczasem tytuł ten wrócił do druku, a w 2018 roku mam za sobą 25 rozgrywek i niewykluczone, że jeszcze coś w grudniu powampirzymy. Listopad to kilka partii do piwka oraz turniej w Pszczynie, gdzie dotarłem do finału, czyli wykonałem swój plan minimum. Ogólnie z naszym lokalnym graniem w Vampire'a jest ostatnio całkiem nieźle, przy czym liczę na to, że po wyjściu z torporu dopiero się rozgrzewamy.
Nowości: Cthulhu Wars (1), Do Eat! (1), Star Trek: Ascendancy (1), Trivial Pursuit: Harry Potter (6)
Cthulhu Wars: Planszówka znana chyba głównie z tego, ile kosztuje. Ogromne (i zbędne... jak właściwie w każdej typu grze) figurki, niepokojące podobieństwo do Chaosu w Starym Świecie (ale gra się o wiele szybciej), Wielcy Przedwieczni, sporo kombinowania, na razie to tyle. Gra ma dość proste zasady, ale jednocześnie wydaje się być dość złożona (jak to bywa z tego typu asymetrycznymi tytułami), więc po jednej partii w środku nocy (po kilku godzinach przy Star Trek: Ascendancy) trudno rozpisać się bardziej. Na pewno chcę więcej, wydaje mi się, że może być ciekawie.
Star Trek: Ascendancy: Ze Star Treka pamiętam tylko łysego kapitana, Klingonów, Spocka i teleportowanie się, jak więc weszła mi planszówka? Całkiem nieźle. Ciekawe rozbudowywanie się, tworzenie flot oraz manewrowanie nimi, eksploracja kosmosu, walki. Chciałbym znać zasady na tyle dobrze, żeby wszystko szło bardziej gładko, ale wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie, żeby wyglądało to w ten sposób w czasie kolejnej partii. Na razie nie mam na co narzekać, może tylko na to, że cała rozgrywka trwała jednak trochę za długo (ale to nie wina Ascendancy, a tego, że przy stole siedziało 4 nowych graczy) oraz na nieco kuriozalne ustawianie odkrywanych planet (ale nie jestem pewny, czy robiliśmy to dobrze). Raczej nie będę wzbraniał się przed kolejnym podejściem.
Trivial Pursuit: Harry Potter: Trivial Pursuit i wszystko jasne. Ta konkretna wersja, bo Magda. Szybki sposób na dostanie oklepu od przeciwniczki.
Star Trek: Ascendancy |
Trivial Pursuit: Harry Potter: Trivial Pursuit i wszystko jasne. Ta konkretna wersja, bo Magda. Szybki sposób na dostanie oklepu od przeciwniczki.
Guild Ball |
Dixit pojawia się i znika, zawsze dostarczając dobrej zabawy, chociaż... z jednej strony, przydałyby się nam już jakieś nowe karty, a z drugiej, nie gramy w to aż tak często, żeby taki wydatek wyglądał na uzasadniony. Może kiedyś.
Powrót miesiąca: Siłą rzeczy Dixit.
Stale na stole: Gloomhaven (1), Guild Ball (3), Legendary: A Marvel Deck Building Game (1), Tobago (1)
Gloomhaven: Powoli do przodu, przed nami jeszcze tylko trochę ponad 80 scenariuszy...
Guild Ball: Owszem, trochę mało. Jakoś nie mogę zmobilizować się do regularnego grania w 4 sezonie, co pewnie zemści się na wynikach moich meczów. Życie. W listopadzie nie poszedłem na jeden turniej, 1 grudnia na drugi. Obiecuję poprawę.
Tobago: Ostatnio zagraliśmy źle, tym razem zagraliśmy dobrze i było bardzo przyjemnie. Chętnie zagram na więcej niż 2 osoby, dzielenie skarbów powinno być wtedy jeszcze ciekawsze.
Gloomhaven: Powoli do przodu, przed nami jeszcze tylko trochę ponad 80 scenariuszy...
Guild Ball: Owszem, trochę mało. Jakoś nie mogę zmobilizować się do regularnego grania w 4 sezonie, co pewnie zemści się na wynikach moich meczów. Życie. W listopadzie nie poszedłem na jeden turniej, 1 grudnia na drugi. Obiecuję poprawę.
Tobago: Ostatnio zagraliśmy źle, tym razem zagraliśmy dobrze i było bardzo przyjemnie. Chętnie zagram na więcej niż 2 osoby, dzielenie skarbów powinno być wtedy jeszcze ciekawsze.
Gra miesiąca: Vampire: The Eternal Struggle, serca nie oszukam.
Pojawiły się na półce: Cthulhu Wars, Trivial Pursuit: Harry Potter
Krótkie podsumowanie: 23 rozgrywki to całkiem niezły wynik, oczywiście jak na mnie. Wiem, wiem, Trivial Pursuit robi swoje, ale umówmy się, pograłem też w dużo większe tytuły, więc nie narzekam.
Plany na przyszłość: Vampire, Guild Ball, Tobago, Dominant Species(!), Cthulhu Wars. Jeszcze Legendary i karciany Arkham Horror.
tekst i "zdjęcia": Michał Misztal
PSSST! Pisałem też o kilku innych planszówkach.
Guild Ball |
PSSST! Pisałem też o kilku innych planszówkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz