Metody Marnowania Czasu: Planszówkowe Podsumowanie Miesiąca: Luty 2021

czwartek, 11 marca 2021

Planszówkowe Podsumowanie Miesiąca: Luty 2021


16 partii w 11 tytułów (ostatnio: 32 partie w  11 tytułów)

Udział wzięli: Court of the Dead: Mourners Call (2), Cthulhu: Death May Die (1), Cthulhu Wars (1), Eufrat i Tygrys (1), Gemblo Q (1), Horror w Arkham: Gra karciana (3), The Mind (1), Obcy: Gra fabularna (1), Vampire: The Eternal Struggle (2), Wampir: Maskarada (1),  Warhammer Fantasy Roleplay (2)


Court of the Dead: Mourners Call
Sympatyczna i dość prosta planszówka z elementami wielu różnych mechanik: trochę area control (ale bez typowej walki), draft, przyjemne kombinowanie i parę dość interesujących pomysłów. Granie w taki sposób, że każdy ma dostęp do każdej obecnej w grze frakcji, przeciwko sobie, ale z minimalną kooperacją, bo jeśli wszyscy będziecie grali na pałę i bezmyślnie, wspólnie dostaniecie po tyłku i prawdopodobnie bardzo pożałujecie. Wszechobecne szkielety, demony oraz inne podobne stworzenia. Dodatkowym plusem jest fakt, że przy kolejnych podejściach (nawet po dłuższej przerwie) raczej nie trzeba będzie odświeżać sobie nie wiadomo ilu zasad czy tajników danych frakcji. Krótko mówiąc, może nie ma jakiegoś wielkiego szału, ale grało mi się naprawdę nieźle – wygląda no to, że wszystko działa, jak należy. Chętnie zagram ponownie.

Cthulhu: Death May Die: Dalej łupiemy Przedwiecznych, jak widać nie w zabójczym tempie (jeszcze nie przeszliśmy wszystkich dostępnych w podstawce scenariuszy ani nawet nie ruszyliśmy Hastura), niemniej nadal jestem bardzo zadowolony z tego, że mam tę planszówkę. Odmóżdżająca rozrywka i nic więcej, ale taki właśnie miał być ten tytuł.

Cthulhu Wars: Bardzo ciekawa partia. Zostaliśmy dosłownie rozjechani przez gracza, który wrócił do Cthulhu Wars po długiej przerwie i na początku wykonywał Crawling Chaosem tak nieoptymalne ruchy, że zupełnie go zignorowałem, a potem wystrzelił z punktami (głównie dzięki żetonom Elder Sign  jeszcze nigdy nie widziałem, żeby komuś wpadło w ręce tyle trójek), w taki sposób, że nie było czego zbierać. Sam byłem drugi, przy czym wykręciłem całkiem przyzwoity wynik grając po raz pierwszy frakcją Opener of the Way, więc nie narzekam. No i okazało się, że Tcho-Tcho jednak nie wygrywają automatycznie i tylko dlatego, że są  ha! | zobacz też: Cthulhu Wars [pierwsze wrażenia]


Eufrat i Tygrys: Kolejna rozgrywka (dopiero druga) po długiej przerwie. Stanowczo za długiej, bo to pod wieloma względami genialna planszówka. Pograłem trochę więcej za pośrednictwem aplikacji, ale jednak nie ma to jak żywy przeciwnik i widok wszystkich komponentów na stole. Chcę więcej, oby jak najszybciej.

Gemblo Q: Proste. Szybkie. Lubię. Mam niemiecką wersję i nie jestem pewny, czy gramy dobrze, ale lubię.

Horror w Arkham: Gra karciana: I po Dunwich, nadal czekamy na resztę scenariuszy do Zmowy nad Innsmouth. W międzyczasie pyknęliśmy sobie fanowski Incydent na Morzu Barentsa (może być, szału nie ma). Wkrótce wypróbujemy wreszcie talie badaczy. | zobacz też: Horror w Arkham: Gra karciana [recenzja]

The Mind: Nic nowego już z tej karcianki nie wyciągniemy, ale nadal gra się dobrze. | zobacz też: The Mind [recenzja]

Obcy: Gra fabularna: Przeżyliśmy, było bardzo ciekawie, to jeszcze nie koniec. Lubię, science fiction przemawia do mnie zdecydowanie bardziej od bycia Elfikiem czy przesiadywania w karczmach (wiem, że się powtarzam). No i to przecież Obcy, więc, przynajmniej częściowo, jaram się z automatu, a mechanika na szczęście nie zepsuła pierwszego wrażenia, tak jak miało to u mnie miejsce w tym przypadku.

Vampire: The Eternal Struggle: Najlepsza gra na świecie, koniec dyskusji. | zobacz też: Vampire: The Eternal Struggle po 250 rozgrywkach

Wampir: Maskarada: Nowa kampania, nowa koteria, gram sobie Malkavem i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Próbujemy dostać się do Camarilli – co może pójść nie tak?

Warhammer Fantasy Roleplay: Poprzednia misja wykonana, teraz mamy lekki przestój i skupiamy się bardziej na osobistych wątkach swoich postaci.


10x10

Idzie mi całkiem nieźle. Poniżej zestawienia, co prawda trochę oszukane, bo na dzień 7 marca, ale co tam.


Luty w kilku zdaniach: Po dość intensywnym (oczywiście jak na mnie) styczniu nastąpiło lekkie zmęczenie materiału, ale i tak nie jest źle. W większości dobre i bardzo dobre gry, a 16 partii to też nie tak znowu mało. Zobaczymy, czy w marcu będzie więcej. A zdjęć jest mało, bo jestem leszczem.

tekst i "zdjęcia": Michał Misztal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u