Metody Marnowania Czasu: Invincible: Perfect Strangers [Robert Kirkman & Ryan Ottley] [recenzja]

wtorek, 20 października 2009

Invincible: Perfect Strangers [Robert Kirkman & Ryan Ottley] [recenzja]


Z każdym kolejny TPB jestem coraz większym fanem tej serii. Invincible, jako inteligentna rozrywka nie wymagająca praktycznie żadnego wysiłku intelektualnego podczas lektury, sprawdza się idealnie nawet wtedy, gdy nie mam najmniejszej ochoty na jakikolwiek komiks. Choćbym był nie wiem jak padnięty, opowieść Kirkmana i Ottleya (do którego powoli się przyzwyczajam i stwierdzam, że daje radę; może odejście poprzedniego rysownika jeszcze nie wyszło temu komiksowi na dobre, ale z drugiej strony przynajmniej nie obniżyło poziomu) zawsze jest w stanie mnie przyciągnąć i rozbawić. Co prawda w Perfect Strangers jest nieco poważniej niż zwykle - wyjaśnia się wiele spraw z poprzedniego TPB, a nie są to pozytywne rzeczy - ale mimo to cała historia podlana jest swoim specyficznym sosem superbohaterskiego absurdu, który sprawia, że Invincible tak bardzo wyróżnia się z tłumu podobnych historii.

Seria od samego początku prezentuje luźną opowieść, która nietypowym podejściem do tematu oraz wysokim poziomem zmusza czytelnika do tego, żeby traktował ją poważnie. Prostota całości - od scenariusza do ilustracji - jest pozorna i nie pozostawia wątpliwości, że nie została osiągnięta przypadkowo, a jedynie dzięki profesjonalizmowi autorów. I jeśli pójdzie tak dalej, to szczerze mówiąc nie wiem, co napiszę po przeczytaniu kolejnego TPB, bo wypadałoby jeszcze raz powtórzyć wszystkie pochwały. Invincible w pełni na nie zasługuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u