Metody Marnowania Czasu: Moje planszówkowe 10x10

piątek, 25 stycznia 2019

Moje planszówkowe 10x10

 Wiem, że pewnie są od tego proste w obsłudze aplikacje, ale nic nie przebije kartki w kratkę i długopisu
Ludzie podejmują najróżniejsze wyzwania związane ze swoimi zainteresowaniami, na przykład: w 2019 roku przeczytam 52 książki. Jest i wyzwanie planszówkowe, polegające na zagraniu 10 razy w 10 wybranych przez siebie tytułów. Postanowiłem, że w tym roku sam spróbuję, bez wielkiego spinania się, bardziej żeby zobaczyć, jaki procent swojego celu osiągnę. Chodzi też o to, żeby grać częściej w gry, które zdecydowanie za rzadko widzę poza pudełkiem. Przewiduję, że będzie całkiem nieźle, bo trochę idę na łatwiznę. 

Oto 10 gier, które w 2019 roku chciałbym zobaczyć na stole co najmniej 10 razy – w przypadkowej kolejności oraz bez nadmiernego rozwlekania się (bo nie tak dawno pisałem o większości z nich tutaj i tutaj, a wcześniej także tutaj): 


Vampire: The Eternal Struggle

Moja ulubiona gra, która niedawno wreszcie odżyła i po dłuższej przerwie znów udaje mi się w nią dość regularnie grać. Na koncie mam prawie 150 rozgrywek (w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy – 25), więc chyba dam radę zaliczyć w tym roku 10 dodatkowych – taka liczba to w końcu dwa turnieje po 4 gry i 2 luźne partie przy piwku. 


Guild Ball

W zeszłym roku zagrałem równe 60 meczów, ponownie idę w swoim planszówkowym 10x10 na łatwiznę. W 2019 za mną już jeden turniej i 3 gry – wydaje mi się, że to właśnie Guild Ball jako pierwszy zaliczy pełną dziesiątkę, ale zobaczymy. Niedawno pisałem o swoich wątpliwościach związanych z graniem w ten tytuł, ale właśnie kupiłem całą Hunter’s Guild i czekam na swoje figurki. Będzie dobrze. 


Legendary: A Marvel Deck Building Game

2018 rok to dla mnie tylko 6 partii w Legendary… zaskakujące, bo mam wrażenie, że graliśmy w tę karciankę co chwilę. Niedawno zawitał u nas dodatek World War Hulk, następne potężne pudło, więc podejrzewam, że zachce nam się na nowo – zastrzyk świeżych bohaterów i przeciwników to zawsze impuls do dalszego grania. 


Super Rhino

Super Rhino jest grą niezwykle sympatyczną, zabawną i bardzo krótką. Wiem z doświadczenia, że jak już się do niej siada, najczęściej nie kończy się na jednej, dwóch ani trzech partiach, a przy tym łatwo namówić do tego tytułu nawet ludzi, który zazwyczaj raczej nie grają w gry bez prądu. Wspominałem już o tym, że idę na łatwiznę? 


Neuroshima Hex!

W 2018 całe ZERO partii, w tym roku już 3, widać więc, że biorę całe to wyzwanie na poważnie i wziąłem się ostro do roboty. A bardziej serio: to nadal jedna z moich ulubionych planszówek, zaś wrzucenie jej tutaj ma zmotywować mnie do częstszego wyciągania jej z pudełka – Neuroshima zdecydowanie na to zasługuje. 


Arkham Horror: Gra karciana 

Po dłuższym kurzeniu się na półce wreszcie zdjąłem z niej pudełko ze startowym zestawem kart, kupiłem drugie, dostałem Zapomniana erę, powoli zbieram kolejne paczki, zaczęliśmy przechodzić w 4 osoby Powrót nocy fanatka, pograłem trochę z Magdą… co może pójść nie tak? Nie wierzę, że nie uda się odhaczyć co najmniej 10 morderczych i pełnych macek rozgrywek. 


Gloomhaven

Za nami kilkanaście wizyt w świecie planszówki Gloomhaven, ale patrząc na zawartość tej gry, to zdecydowanie za mało. Trzeba wreszcie chwycić to bydlę za pysk i ruszyć do przodu z kampanią, by nie kończyć jej na emeryturze. W tym roku zagrałem już/dopiero 2 razy. 


Cthulhu Wars

Wciąż jesteśmy na etapie „Nic nie wiemy o tej grze i każda rozgrywka jest inna”, co po pierwsze jest bardzo przyjemnym uczuciem (choć chciałbym jednak opanować lepiej poszczególne frakcje, żeby nie dziwić się co chwilę, kiedy ktoś odpali łamiącą przeciwnikom nogi umiejętność, o której nikt inny nie pamiętał), a po drugie sprawia, że aż chce się tę planszówkę ogrywać. Na postawienie na mapie czekają też Wielcy Przedwieczni z dodatku, więc może zrobimy te 10 partii. 


Alien Frontiers

Kocham, uwielbiam… i w 2018 roku zagrałem tylko raz. Mimo to niedawno kupiłem dodatek Outer Belt, a poza tym, gdybyście jeszcze nie zauważyli, kocham ten tytuł, więc chcę zaliczać kolejne rozgrywki jak najczęściej. 10x10, pomóż! 


Vast: The Crystal Caverns

Uuu, to akurat wydaje mi się trudne, szczególnie, że na horyzoncie widać już Root po polsku. Biorąc też pod uwagę, że po każdej dłuższej przerwie trzeba uczyć się The Crystal Caverns niemal od nowa, nie wspominając o potrzebie dokładnego tłumaczenia pozostałym graczom osobnych zasad każdej obecnej w grze roli oraz ich wzajemnych interakcji… łatwo nie będzie, ale spróbuję. 

Trzymajcie kciuki!

tekst: Michał Misztal

PSSST! Pisałem też o kilku innych planszówkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u