Metody Marnowania Czasu: Scalped: Casino Boogie [Jason Aaron & R.M. Guéra] [recenzja]

poniedziałek, 28 marca 2011

Scalped: Casino Boogie [Jason Aaron & R.M. Guéra] [recenzja]

Mam wrażenie, że recenzowanie kolejnych TPB tej serii trochę mija się z celem, z jednego prostego powodu: wszystkie pochwały, jakie mogliście przeczytać w tekście o pierwszym tomie są nadal aktualne, mógłbym po prostu je przepisać, dołożyć kilka nowych i tyle. Po lekturze Indian Country spodziewałem się, że będzie świetnie, ale to, co Jason Aaron i R.M. Guéra zrobili na stronach Casino Boogie i tak przerosło moje oczekiwania. Scalped to coś więcej, niż tylko bardzo dobra rozrywkowa seria, czytając komiks czuje się geniusz autorów i wdzięczność, że łaskawie zechcieli podzielić się swoim talentem z szerszym gronem czytelników. Ich opowieść kopie w głowę i nie pozwala odwrócić od niej wzroku. W tym przypominającym hymn pochwalny akapicie nie ma żadnej przesady, seria zyskała moje stuprocentowe poparcie już wcześniej, a Casino Boogie utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto zainwestować w następne odcinki, warto zrezygnować z innych przyjemności, by zaoszczędzić pieniądze na pozostałe Trade'y.

Drugi tom to krótkie opowieści skupione wokół tematu otwarcia kasyna w rezerwacie Prairie Rose i tego, jak wydarzenie to wpływa na poszczególnych bohaterów serii. Jest kilka nowych twarzy, ale pierwsze skrzypce nadal grają Bad Horse i Red Crow. Jason Aaron często wraca do przeszłości swoich postaci, przez co momentami można mieć wrażenie, że akcja stoi w miejscu, ale to nieprawda. I choć ostatnie strony Casino Boogie bardzo przypominają finał Indian Country, nie ma mowy o żadnym zastoju ani tym bardziej o nudzie. Jest za to kilka nowych tajemnic, parę odkrytych kart i splatające się ze sobą losy bohaterów, czyli dokładnie to, na co czekałem, tyle że jeszcze lepiej. Doskonałe, żywe dialogi, wielowymiarowe postacie, świetna narracja i sporo akcji, wszystko wymieszane razem, dodatkowo zawierające to "coś" (jakby mało było wymienionych wcześniej zalet) i świetnie narysowane.

Teraz pewnie należałoby wymienić kilka wad, ponarzekać, że jednak nie jest tak świetnie... ale jest. Na razie - a mam nadzieję, że autorzy nie pozwolą, by moja euforia kiedykolwiek znikła - seria jest doskonała i w czasie lektury naprawdę trudno było mi uwierzyć, że czytam coś aż tak dobrego. Pewnie, mam na półkach wiele lepszych komiksów i prawdopodobnie znalazłoby się wśród nich kilka lepszych amerykańskich serii (chociaż musiałbym się dobrze zastanowić, by wymienić choćby trzy, przynajmniej teraz, gdy euforia wciąż utrzymuje się na poziomie stu procent), jednak pod kilkoma względami Scalped jest czymś jedynym w swoim rodzaju. To panujący na stronach brud, zarówno dzięki scenariuszowi jak i rysunkom, rewelacyjne pomysły, unikanie oczywistych rozwiązań i wyczucie Aarona, sprawiające, że historia przykuwa uwagę bardziej niż cokolwiek, co czytałem w ostatnim czasie. I mam nadzieję, że wszystkie kolejne tomy będą rozpieprzać mnie tak samo, a może nawet bardziej. Gdybym oceniał tutaj komiksy, Casino Boogie dostałoby 10/10, a ja bałbym się, jak ocenić następne części. Bo ponoć są jeszcze lepsze, choć naprawdę trudno w to uwierzyć.

W następnym odcinku (najprawdopodobniej):
Sweet Tooth: In Captivity [Jeff Lemire]

6 komentarzy:

  1. Niestety, rysunki z tomu na tom (z zeszytu na zeszyt) są coraz szybsze i słabsze. Aż tęsknię za takim Dillonem, który potrafi zawsze trzymać równy poziom.

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, szkoda, że nie ma tego komiksu po polsku! za to 'Egmont' będzie wydawał kolejną odsłonę świata wampirów...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmartwiłeś mnie Macieju. Ale ze scenariuszem wszystko w porządku?

    @Kopiec Kreta
    Jeśli tylko znasz angielski to bierz, nie zastanawiaj się. Jeśli nie... tracisz naprawdę zajebistą serię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zgodze sie z Maciejem do konca, ze rysunki sa coraz slabsze ;)Widac w pozniejszych zeszytach, ze pan Guera podniosl troszke skilla, ale wydaje mi sie ze chodzi tu raczej o irytujaca zmiane rysownikow co jakis czas.
    Michale nie martw sie, fabula w pozniejszych zeszytach miazdzy.
    Sam wlasnie skonczylem 7 TPB i nadal jestem pod wrazeniem.
    Przymykajac oko na tych kilku badziewnych rysownikow nadal mamy przed soba naprawde wielki tytul.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno będę sprawdzał dalej. Powoli, ale będę. Mam sporo zaległości, a Scalped nie jest jedyną serią, jaką muszę nadrobić... choć jedną z najlepszych.

    OdpowiedzUsuń

stat4u