Po przebrnięciu przez miniserię Shade, the Changing Girl postanowiłem pokazać samemu sobie, że niestraszne mi umieranie z nudów i dam radę przyjąć jeszcze sześć kolejnych zeszytów, tym razem zatytułowanych Shade, the Changing Woman. Sam nie wiem, być może lubię ból, a może, skoro czytałem o tym komiksie właściwie same pochwały, wciąż miałem nadzieję, że historia pisana przez Cecil Castellucci wreszcie się rozkręci.
Bez trzymania kogokolwiek w napięciu: nie rozkręciła się.