Najwięcej partii: Gloomhaven (7)
O! Czyli wyjątkowo nie
Guild Ball. Jak widać,
Gloomhaven raczej nam się spodobał - "raczej", bo przecież na tym etapie znajomości wiemy o tej planszówce tyle, co nic. Ukończyliśmy 6 scenariuszy, a każda z kierowanych przez nas postaci zdobyła 3 poziom. Idziemy do przodu, a raczej do celu po trupach wrogów, na razie bez otwierania kopert z ukrytą zawartością czy wysyłania naszych dzielnych najemników na emeryturę. Na to wszystko jest jeszcze za wcześnie, ale spokojnie, gra najprawdopodobniej będzie trafiała na stół dość często. Raczej nie zostanie moją ulubioną, zresztą gdzie tam jej do tego... niemniej czai się tuż poza
pierwszą dziesiątką, czyli bardzo szybko dotarła dość wysoko. Mam do
Gloomhaven trochę zastrzeżeń (dziwnym nie jest, biorąc pod uwagę dziesięciokilogramową zawartość pudła), ale pozytywne wrażenia zdecydowanie przeważają. Może już niedługo rozpiszę się na ten temat bardziej, oczywiście w ramach
pierwszych wrażeń. Na pełnoprawną recenzję będę gotowy pewnie mniej więcej za pół dekady.