Metody Marnowania Czasu: listopada 2018

piątek, 23 listopada 2018

Terminal Hero: The Death and Life of Rory Fletcher [Peter Milligan & Piotr Kowalski] [recenzja]

Brak komentarzy:

DLACZEGO AKURAT TERMINAL HERO

Jak zawsze w przypadku twórczości Petera Milligana: bo Milligan. Pewnie powtarzam to aż za często, ale to mój prawie ulubiony scenarzysta (w moim rankingu wyżej znajduje się jedynie Alan Moore) i prędzej czy później oraz w miarę możliwości chcę przeczytać wszystko, co napisał. 

Jeśli zaś chodzi o Terminal Hero: The Death and Life of Rory Fletcher, dowiedziałem się o tym komiksie zupełnie przypadkiem: na spotkaniu z Milliganem na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi. Trochę zdziwiło mnie, że nigdy wcześniej nawet nie słyszałem o tym tytule, bo wszystko wskazuje na to, że powinna dotrzeć do mnie jakakolwiek wzmianka. Raz, że przecież autor Enigmy, a dwa, informacja raczej będąca ciekawostką niż powodem do entuzjazmu, miniseria została zilustrowana przez Piotra Kowalskiego. 

czwartek, 15 listopada 2018

Co tam czytam? (10) (Batman: White Knight, Moon Knight: Silent Knight i Batman: The Black Mirror)

Brak komentarzy:
Co tam czytam? to efekt chęci dzielenia się wrażeniami z lektury komiksów, niekoniecznie w formie pełnoprawnych recenzji. Kilka mniej lub bardziej entuzjastycznych, napisanych na szybko zdań, czasem o jednym tytule, czasem o kilku, o serii, albumie lub o pojedynczym zeszycie. Taki jest plan.


Batman: White Knight [Sean Murphy]

Zaczynamy od tego, że Joker przestał być Jokerem i znowu nazywa się Jack Napier, co jest przy okazji bardzo sympatycznym nawiązaniem do pewnego filmu. Co dalej? Na pierwszych stronach miniserii Seana Murphy’ego Jack, najwyraźniej pozbawiony szaleństwa swojego alter ego w fioletowym garniturze, odwiedza Batmana, który jest… zamknięty w Arkham. Trochę jak w historii Ostatni Arkham, którą tak dobrze pamiętam z dzieciństwa. 

Tyle że ja nie za bardzo lubię takie alternatywne wersje komiksowych serii. Kojarzą mi się tanimi chwytami rodem z Ziemi Jeden do scenariusza Geoffa Johnsa: niech Bullock będzie chudy, zaś z Alfreda zróbmy byłego komandosa, jest świetna koncepcja, mamy całkiem nowy komiks. 

Tylko że nie. Trzeba się naprawdę postarać, by nie wyszła z tego Ziemia Jeden albo na przykład Władza

piątek, 2 listopada 2018

Planszówkowe Podsumowanie Miesiąca: Październik 2018

Brak komentarzy:

16 parti w 6 tytułów (ostatnio: 16 partii w 7 tytułów)

Najwięcej partii: Guild Ball (8)

Zaczął się czwarty sezon, mamy więc przerobione karty zawodników i odświeżenie poszczególnych gildii. Czuję się trochę tak, jakbym siadał do zupełnie nowej gry - nie z powodu zmienionych reguł (te zostały tylko lekko przeczyszczone), ale przez to, że nowi zawodnicy wymagają nowego podejścia do meczów, a część starych przyzwyczajeń musi odejść. Przy okazji, wziąłem udział w kolejnym bielskim turnieju i udało mi się zająć 2 miejsce. Nie żebym był szczególnie zadowolony z tego, jak grałem (wiele rzeczy mogłem zrobić dużo lepiej), ale hej, wyszedłem z zawodów z tarczą i świetną nagrodą, przegrywając jedynie z osobą, która wygrała cały turniej. Uświadomiłem sobie jednocześnie, jakich błędów nie powinienem popełniać w przyszłości, co nie znaczy, że już nie będę ich popełniał - wiadomo, jak jest.


Inna sprawa, że uważam część turniejowych reguł Guild Balla za będące mocno z dupy - choćby to, że zupełnie nie liczą się tak zwane małe punkty (możesz starać się do samego końca i przegrać 11:12 albo poddać rozgrywkę przegrywając 0:4; nie ma to znaczenia, tak czy inaczej w tabelce będziesz widoczny jako przegrany, punkty te nie liczą się też na przykład przy rozstrzyganiu remisów). W głowie nie mieści mi się też fakt, że gracz, który grał mecz o 1 miejsce i przegrał, ostatecznie skończył turniej na miejscu 4. Rozumiem, jak to działa, jednak widzę tu sporo rzeczy, które mogłyby działać lepiej (tyle że niekoniecznie mam pomysł, jak dokładnie).

stat4u