Zarówno Michała Rzecznika jak i Przemysława Surmy raczej nie trzeba przedstawiać rodzimym czytelnikom komiksów. Ten pierwszy kojarzy się przede wszystkim z szalonym geniuszem, przy czym owe szaleństwo jest widoczne nie tylko w poważnych opowieściach, takich jak Maczużnik, ale także w humorystycznym S/N, a nawet w jego niemal pozbawionej ilustracji Warszawie. Z kolei Surma, choć nie ma na koncie aż tylu szeroko dyskutowanych publikacji, z pewnością może poszczycić się wyrobioną, rozpoznawalną kreską uatrakcyjniającą każde wydawnictwo z jego udziałem. Jakiś czas temu autorzy zrobili wspólnie album 88/89, opowiadający o zrywie Solidarności oraz upadku komunizmu.
Zgodnie z informacją od wydawcy komiks przeznaczony jest dla odbiorów w wieku 10-12 lat, chociaż to zdecydowanie zbyt sztywna rama. Pomimo tego, że na pierwszy rzut oka 88/89 rzeczywiście kojarzy się z publikacją dla dzieci, znaczącym elementem historii napisanej przez Rzecznika jest granie na sentymencie starszych czytelników, żyjących w tych samych czasach, co Adam, główny bohater albumu. Na szczęście nie mamy tu do czynienia z cierpiącym na nadmiar patosu komiksem historycznym. Na szczęście, ponieważ scenarzysta rozegrał to w o wiele mniej oczywisty sposób. Skupił się na tym, co było najważniejsze w dzieciństwie Adama i jego rówieśników, bo przecież dla najmłodszych problem stanowią takie rzeczy jak chociażby niechciany szkolny mundurek, a niekoniecznie dziejąca się wokół wielka historia. Choć i dla niej znalazło się tu całkiem sporo miejsca.
Cała ta mozaika krótkich scen składających się z niezwykle prostych, ale istotnych nawet po latach wydarzeń została świetnie zilustrowana przez Przemysława Surmę. Kreska, choć prosta, jest, jak zawsze w przypadku tego rysownika, charakterystyczna i z powodzeniem urozmaica komiks. Jednocześnie w czasie lektury w ogóle nie przeszkadza fakt, że plansze składają się głównie z postaci: zdecydowana większość kadrów jest pozbawiona tła. Jak widać Surma nie potrzebował nadmiaru szczegółów, by podkreślić atmosferę panującą w opowieści Rzecznika.
W 88/89 rysownik po raz kolejny potwierdził swoje umiejętności, z kolei scenarzysta pokazał się czytelnikom od jeszcze jednej, mniej znanej strony. W obu wypadkach wyszło to albumowi na dobre – historia jest sprawnie napisana i zilustrowana, zaś jej zakończenie powinno zostać zapamiętane na dłużej. Nie wyszła z tego jedna z wielu opowieści o upadku komunizmu, a w dodatku całość została świetnie wydana. Nie sądzę, by był to pretendent do tytułu komiksowego albumu roku, ale solidna, godna polecenia lektura – jak najbardziej.
tekst: Michał Misztal, recenzja opublikowana pierwotnie na stronie Booklips
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz