Sięgając po Resztę świata, przed lekturą nie dowiecie się właściwie niczego – co prawda napis na ostatniej stronie okładki głosi: Jak zachować człowieczeństwo, starając się przetrwać za wszelką cenę?, ale takie zdanie może przecież oznaczać wszystko i nic. O czym tak naprawdę jest ten komiks i kto jest jego autorem? Jakie są inne jego komiksowe dokonania? Nie wiadomo, trzeba natomiast przyznać, że ilustracja na okładce, przedstawiająca zniszczony krajobraz, martwe zwierzęta i rodzinę w drodze, zdecydowanie zachęca do lektury.
Wspomniana rodzina to Maria i jej dwóch synów, spędzający wakacje z dala od domu. W zasadzie mają już wracać, choć nie jest to coś, czego kobieta nie może się doczekać – z ojcem jej dzieci, delikatnie mówiąc, nie układa się najlepiej. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie, kiedy dochodzi do niezwykle intensywnej burzy oraz trzęsień ziemi, z powodu których świat (a przynajmniej najbliższe otoczenie Marii) zostaje wywrócony do góry nogami. Tragedią zostaje dotknięte całe pobliskie miasto, przy czym nie wiadomo, co właściwie dzieje się gdzieś dalej – drogi są nieprzejezdne, trudno też wydostać się z miasta poprzez góry. Brakuje mieszkań, jedzenia, właściwie wszystkiego. Rozpoczyna się desperacka walka o przetrwanie, zaś Maria musi zadbać nie tylko o siebie, ale również o swoje dzieci.
To z jednej strony dość standardowy punt wyjścia do pewnego rodzaju historii: katastrofa, która w jednej chwili zmienia życie protagonistów i zmusza ich do podjęcia próby przetrwania, zachowując przy tym człowieczeństwo… a co, jeśli człowieczeństwa zachować się nie da? Trudno to nazwać czymś niestandardowym, ale trudno też odmówić tego rodzaju opowieściom potencjału – pytanie, czy w Reszcie świata został on wykorzystany?
Tym, co przede wszystkim przyciąga uwagę w tym albumie, jest szata graficzna, głównie krajobrazy. To coś, co robi tutaj największe wrażenie – przedstawienie samej katastrofy oraz powstałych w jej wyniku zniszczeń, zaś kreska i kolor świetnie ze sobą współgrają. Jeśli chodzi o ludzi, bywało, że przeszkadzały mi twarze, gdzieniegdzie zilustrowane dość groteskowo, jestem jednak w stanie przymknąć na to oko. Generalnie, wygląd Reszty świata należy zdecydowanie zaliczyć do plusów.
Niestety, ze scenariuszem jest gorzej. Niby mamy taki, a nie inny temat oraz ogromne problemy głównych bohaterów, ale mimo to Chauzy nie zdołał zbudować ich w taki sposób, żebym się z nimi zżył, by zaczęło mi na nich zależeć, nie sprawił, że byli dla mnie kimś interesującym. Niby dzieją się z nimi złe rzeczy, którymi należałoby się przejmować, ale część tych problemów to tylko sucha relacja w dzienniku Marii, w innych wypadkach ona i jej dzieci trafiają na jakąś przeszkodę i po prostu ją pokonują, po czym idą dalej. Dopiero pod koniec komiksu zaczyna dziać się coś więcej, ale to jednak za mało, żebym czuł się zachęcony do sięgnięcia po kolejny tom serii. Bezsilność człowieka i cywilizowanego świata w obliczu bezlitosnej natury była wielokrotnie pokazywana o wiele ciekawiej.
Przeciętna historia, która w sytuacji, gdy czytelnik ma pod dostatkiem tych wybitnych i bardzo dobrych, zostanie szybko zapomniana. Warto sprawdzić dla ilustracji. Znalezienie o wiele lepszych opowieści obrazkowych nie powinno być trudne i nawet nie trzeba szukać daleko – Non Stop Comics ma ich pod dostatkiem (choćby świetne Grass Kings czy Head Lopper, a to zdecydowanie nie wszystko).
+ ilustracje
+ pomysł na historię, ale to jednak trochę za mało
– bohaterowie, którzy zupełnie nie mogli zacząć mnie obchodzić
– zero informacji w komiksie na temat autora czy samej serii
To z jednej strony dość standardowy punt wyjścia do pewnego rodzaju historii: katastrofa, która w jednej chwili zmienia życie protagonistów i zmusza ich do podjęcia próby przetrwania, zachowując przy tym człowieczeństwo… a co, jeśli człowieczeństwa zachować się nie da? Trudno to nazwać czymś niestandardowym, ale trudno też odmówić tego rodzaju opowieściom potencjału – pytanie, czy w Reszcie świata został on wykorzystany?
Tym, co przede wszystkim przyciąga uwagę w tym albumie, jest szata graficzna, głównie krajobrazy. To coś, co robi tutaj największe wrażenie – przedstawienie samej katastrofy oraz powstałych w jej wyniku zniszczeń, zaś kreska i kolor świetnie ze sobą współgrają. Jeśli chodzi o ludzi, bywało, że przeszkadzały mi twarze, gdzieniegdzie zilustrowane dość groteskowo, jestem jednak w stanie przymknąć na to oko. Generalnie, wygląd Reszty świata należy zdecydowanie zaliczyć do plusów.
Niestety, ze scenariuszem jest gorzej. Niby mamy taki, a nie inny temat oraz ogromne problemy głównych bohaterów, ale mimo to Chauzy nie zdołał zbudować ich w taki sposób, żebym się z nimi zżył, by zaczęło mi na nich zależeć, nie sprawił, że byli dla mnie kimś interesującym. Niby dzieją się z nimi złe rzeczy, którymi należałoby się przejmować, ale część tych problemów to tylko sucha relacja w dzienniku Marii, w innych wypadkach ona i jej dzieci trafiają na jakąś przeszkodę i po prostu ją pokonują, po czym idą dalej. Dopiero pod koniec komiksu zaczyna dziać się coś więcej, ale to jednak za mało, żebym czuł się zachęcony do sięgnięcia po kolejny tom serii. Bezsilność człowieka i cywilizowanego świata w obliczu bezlitosnej natury była wielokrotnie pokazywana o wiele ciekawiej.
5/10
Przeciętna historia, która w sytuacji, gdy czytelnik ma pod dostatkiem tych wybitnych i bardzo dobrych, zostanie szybko zapomniana. Warto sprawdzić dla ilustracji. Znalezienie o wiele lepszych opowieści obrazkowych nie powinno być trudne i nawet nie trzeba szukać daleko – Non Stop Comics ma ich pod dostatkiem (choćby świetne Grass Kings czy Head Lopper, a to zdecydowanie nie wszystko).
+ ilustracje
+ pomysł na historię, ale to jednak trochę za mało
– bohaterowie, którzy zupełnie nie mogli zacząć mnie obchodzić
– zero informacji w komiksie na temat autora czy samej serii
tekst: Michał Misztal, recenzja opublikowana pierwotnie na stronie Centrum Komiksu
PSSST! Pisałem też o kilku innych komiksach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz