
Dzień później zabrałem się za Krakena z niechęcią. Cała historia podzielona jest na osiemnaście krótkich rozdziałów, przedtem skończyłem na części Operacja: mrożona przynęta, trochę znudzony i zawiedziony. Na szczęście od następnego epizodu (Dziewczęce igraszki) coś uległo zmianie i już do samego końca czytałem komiks mając na twarzy szeroki uśmiech. W Dziewczęcych igraszkach podziemna policja zajmuje się sprawą aborcji, próbując odnaleźć człowieka, który usuwa ciąże nieletnich prostytutek, a następnie wyrzuca płody do kanałów. Od tego momentu autorzy pokazują, na co ich stać: reszta Krakena to mocna, dobrze narysowana historia pełna świetnych pomysłów i zaskakujących rozwiązań.

Sam Kraken wcale nie pojawia się w każdym odcinku i nie jest jedynym pomysłem, wokół którego kręci się fabuła. Do pewnego momentu nawet nie wiadomo, czy naprawdę istnieje. Porucznik Dante, jeden z głównych bohaterów, ma na głowie mnóstwo innych kłopotów, dużo częściej związanych z ludźmi, czasem o wiele okrutniejszymi od zamieszkującego kanały potwora. Inna sprawa, że to, co z początku wyglądało na prosty komiks akcji oparty wyłącznie na próbach ubicia Krakena i strzelaninach z udziałem policjantów oraz przestępców, okazuje się być czymś więcej. Miło popatrzyć, jak Dante podejmuje trudne decyzje i ma wątpliwości, czy postąpił słusznie. Kilka podobnych zagrań ze strony scenarzysty to spora zaleta tego albumu, który jednocześnie pozbawiony jest moralizowania. To wciąż komiks akcji, trzymający w napięciu i wypełniony efektownymi scenami przemocy, ale można znaleźć w nim coś jeszcze. I potrafi wciągnąć jak wir w kanałach Metropol City.