Album Voyeur 1: Komiksy erotyczne z Playboya to publikowane w słynnym magazynie opowieści obrazkowe, których scenarzystą oraz rysownikiem jest Horacio Altuna. Wypada dodać, że są to liczące po cztery plansze historie z założenia humorystyczne. Polski czytelnik dostaje całość w twardej oprawie i w bardzo dużym formacie, z dodatkami w postaci przedmowy oraz szkiców.
Voyeur, ilustrowany realistyczną kreską, ogląda się dobrze, zarówno jeśli chodzi o bardziej standardowe elementy kadrów, jak i te, dzięki którym album został opatrzony etykietką „komiks erotyczny”. Czasem akcji jest zazwyczaj nasza współczesność, jednak bywają wyjątki, zaś rysunki są wykonane ze sporą dbałością o szczegóły – nikogo też nie powinien zaskoczyć fakt, że w albumie trafimy na sporo nagości (przy czym zdecydowanie częściej są to nagie kobiety). Krótko mówiąc, na poziom warstwy graficznej raczej nie ma co narzekać, a jak wygląda sytuacja ze scenariuszami?
Nie jest tak, że są one wyłącznie pretekstowe: Altuna zdecydowanie czuje język komiksu, a jego krótkie historie czyta się płynnie, wszystko jest dobrze poskładane, od początku, przez rozwinięcie, aż do zazwyczaj przewrotnego zakończenia. Inna sprawa, że w Voyeur nie ma co liczyć na humor wysokich lotów, żarty są dość proste, z kategorii „przeczytać i zapomnieć”, ewentualnie „przeczytać z mniejszym lub większym zażenowaniem i zapomnieć”; poza tym adresowane są do czytelnika z dystansem do wiadomych tematów – inaczej Komiksy erotyczne z Playboya raczej nie będą miały szans przypaść odbiorcy do gustu.
A nawet, jeśli mamy wspomniany dystans i zaakceptujemy panujący w Voyeur humor, poziom niektórych żartów i tak jest, powiedzmy, że dyskusyjny. Na przykład historia zatytułowana „Gwałciciele”: na dyskotece pojawia się kobieta, która nie zwraca na nikogo uwagi, co denerwuje trzech wpatrujących się w nią facetów („Tylko się wdzięczy i prowokuje!”). Kobieta wychodzi, a faceci podążają za nią, by na zewnątrz przystawić jej do głowy pistolet i zgwałcić. Po wszystkim ofiara zgłasza całe zajście na komisariacie, tylko po to, by jedynym efektem zgłoszenia były komentarze umundurowanych facetów, takie jak: „Co robiłaś sama w dyskotece o takiej godzinie?”, „I to tak prowokująco ubrana” czy „Skoro cię zgwałcili, powinnaś mieć jakieś siniaki...”. Taki tam żart – śmieszny, nieśmieszny, oceńcie sami…
...z tym że oczywiście zmyślam, bo tak naprawdę historia z Voyeur ma tytuł „Gwałcicielki”, zgwałcony przez trzy korzystające z pistoletu kobiety zostaje facet, zaś komentarze o jego prowokującym ubraniu oraz braku siniaków (a także okrzyki: „Psie!”, „Świnio!”) padają z ust zgromadzonych na komisariacie policjantek. Czy wcześniejsza, zmyślona przeze mnie wersja wydarzeń byłaby zabawniejsza? Czy zabawna jest dopiero wtedy, kiedy odwrócimy role, a jeśli tak, to dlaczego? Czy taka zamiana miejsc wystarczy, by żart automatycznie stał się dobry? A może jeszcze inaczej: obie są zabawne albo jednak całkowicie nieśmieszne?
To chyba temat na osobną dyskusję, w każdym razie takie tanie chwyty też się w zbiorze komiksów Horacio Altuny znalazły – i nie, w tym wypadku czytelnik nie ma do czynienia z zapowiadanymi na ostatniej stronie okładki „sznytem feministycznym, zuchwałością, ironią i ogromną dozą humoru”. Tak czy inaczej, gdyby ktoś szukał albumu z tej właśnie szufladki, warto sprawdzić, jeśli oczywiście nie liczy się na coś więcej niż bardzo udane ilustracje i momentami całkiem zabawne, ale jednak niezbyt wybitne scenariusze.
6/10
W swojej kategorii dobry komiks, raczej do pooglądania niż poczytania – z tego powodu ilustracje zostaną w głowie na dłużej niż treść opublikowanych w zbiorze historyjek, ale w tym konkretnym przypadki nie jest to coś niewybaczalnego.
+ ilustracje
+ wydanie
+ część żartów...
– ...ale część już nie bardzo
tekst: Michał Misztal, recenzja opublikowana pierwotnie na stronie W Centrum Komiksu
PSSST! Pisałem też o kilku innych komiksach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz