Może i nie jestem wielbicielem malarstwa, ale przyznaję, że wypowiedź "tak wyglądałyby komiksy Picassa, gdyby ten je rysował" jest sporą zachętą, nawet dla mnie. Listonosz przyniósł Uzbrojony Ogród razem z kilkoma innymi ciekawostkami, między innymi drugim komiksem wchodzącym w skład najnowszego pakietu Kultury Gniewu, Panem Naturalnym, i muszę stwierdzić, że zainwestowanie w opowieść Davida B. było bardzo dobrym posunięciem. Trzy zawarte w tym tomie historyjki mają swoją specyficzną atmosferę, coś, czego nie potrafię uchwycić lub ubrać w słowa, ale mam wrażenie, że podczas lektury niewielu czytelników nie odczuje tego, o czym piszę. Jest to komiks unikalny i, tak jak w przypadku Insekta, na mojej półce chyba nie ma pozycji, którą mógłbym nazwać podobną do Uzbrojonego Ogrodu. Oprócz samej atmosfery, skutecznie budowanej przez scenariusz i charakterystyczne ilustracje, komiks posiada jeszcze coś, coś nieuchwytnego, wyślizgującego się z rąk podczas przewracania kolejnych kartek. Po prostu wydaje mi się, że, jakkolwiek jestem bardziej niż usatysfakcjonowany, nie dostrzegłem jakiegoś drugiego dna i dotarła do mnie tylko część zawartej w tej opowieści magii. Piszę o tym ze złością, bo wszystko to sprawi na pewno, że recenzja pozostanie niekompletna, przynajmniej w moim odczuciu, ale na ten moment nic nie poradzę.
Nie bacząc na moje obawy, które być może są jedynie urojeniami, przejdę do konkretów: komiks Davida B. zawiera trzy krótkie historie: Zamaskowany Prorok, tytułowy Uzbrojony Ogród oraz Zakochany Bęben. Każda z opowieści skupia się na nieco innych wątkach, chociaż nie brak tu wspólnych cech, zwłaszcza w drugiej i trzeciej części komiksu. Całość przedstawiona została w konwencji mrocznej i brutalnej baśni, z ciekawymi pomysłami oraz przeprowadzeniem fabuły w taki sposób, że ciężko oderwać się od kolejnych stron. Autor zestawił wydarzenia historyczne, takie jak na przykład Wojny Husyckie (od razu przypomniała mi się trylogia Sapkowskiego), z mitami oraz legendami, a dopełnienie w postaci oprawy graficznej zrobiło swoje, budując ten niesamowity i upiorny klimat. Ilustracje są proste, a jednocześnie przemyślane i robiące ogromne wrażenie, od stylu rysunku po specyficzną kolorystykę, co wraz ze scenariuszem tworzy idealnie zgraną całość - jak w najlepszych komiksach.
Być może nie potrafię opisać wszystkich aspektów Uzbrojonego Ogrodu, pewnie brakuje mi wiedzy albo umiejętności potrzebnych do określenia, co przegapiłem, ale niezależnie od tego polecam przekonanie się na własne oczy co znajduje się pomiędzy okładkami tej niezbyt obszernej, ale zapadającej w pamięć pozycji. Bo chociaż czytałem wiele lepszych opowieści obrazkowych, prawdopodobnie nigdy nie czytałem czegokolwiek podobnego, a to o czymś świadczy. Unikalność jest dla mnie cechą jak najbardziej pożądaną, zresztą nie tylko jeśli chodzi o komiks, a jej zawartość w Uzbrojonym Ogrodzie jest naprawdę bardzo wysoka.
Znowu dobra recenzja:) Tych superbohaterskich nie czytam gdyż nie za bardzo mi taki komiks podchodzi ale wybrane recenzje czytam;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej oczekiwany przeze mnie komiks tego roku.Dobrze wiedziec że było na co czekac.
OdpowiedzUsuńPo świętach pakiecik z KG sobie wezmę.
@kendo: te superbohaterskie też czytaj, nawet nie ze względu na moje wypociny, ale wydaje mi się, że piszę o całkiem sporej ilości ciekawych rzeczy, nawet jeśli ktoś nie lubi trykociarzy.
OdpowiedzUsuń@stig: bierz, bierz. Ja wkrótce zabieram się za czytanie Pana Naturalnego.
Ja uwielbiam takie komiksy, których nie potrafię określić po pierwszej lekturze. To jest jeden z nich. Na ogół ta "niemożnosć" ma związek z obiektywnie wysoka wartością danej pozycji. Czasami przy kolejnym czytaniu przychodzi rozczarowanie, ale to jest chyba ten pierwszy pRzYpAdEk. Świetne rysunki, konwencja, klimat.
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko czytam komiksy, ale po takiej dawce opinii ,muszę przeczytać "Uzbrojony Ogród ..."
OdpowiedzUsuń