Ciąg dalszy mojej przygody z Kartonem. Na wstępie: świetna okładka, chyba żadna z dotychczasowych (a widziałem wszystkie pięć) nie spodobała mi się aż do tego stopnia. W środku głównym punktem programu jest według mnie Rubino, nowa seria autorstwa Patricio Didlo. Pewnie powinienem się wstydzić, że tak ją polubiłem, ale nic na to nie poradzę, tak samo jak - przynajmniej z tego, co zauważyłem - co najmniej kilku czytelników oprócz mnie. Poza tym w trzecim numerze znajdziemy jeszcze trochę bardzo dobrych rzeczy, na przykład Człowieka Paroovkę Marka Lachowicza, Wyjście KRL-a, Ćmy Tomasza Pastuszki oraz Byle do piątku trzynastego Bartosza Sztybora i Piotra Nowackiego. To najlepsze, przynajmniej moim zdaniem, kąski, pozostałe serie darzę mniejszą sympatią, aczkolwiek w żadnym wypadku nie oznacza to całkowitej niechęci (Flatties wciąż jest komiksem, który odpowiada mi tu najmniej, ale to jak zwykle kwestia gustu). Jeśli chodzi o gościa numeru, w tym Kartonie jest to Oscar Medina Hernandez, prezentujący kilka naprawdę fajnych niemych jednoplanszówek.
Niech nikogo nie zmyli krótka recenzja, niewielka ilość tekstu wcale nie wskazuje na mniejszą satysfakcję z lektury. Z każdym numerem jest coraz lepiej i oby ta tendencja nie ulegała zmianie - albo już o tym wiecie, albo musicie się przekonać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz