O tym, że Fantasy Komiks wcale nie sprzedaje się tak dobrze, jak chciałby Egmont, wspominałem już wcześniej, a siódmy numer magazynu najwidoczniej potwierdza tę niezbyt optymistyczną sytuację. Właściwie nie wiadomo, czego powinniśmy oczekiwać w przyszłym miesiącu - pierwsza zapowiedź mówi o tym, że FK #8 ukaże się 6 grudnia, druga, umieszczona pod koniec tego tomu, jako datę wypuszczenia następnej części wymienia 15 grudnia. To jeszcze nic, być może prosty błąd wynikający jedynie z niedopatrzenia. Inna sprawa, że po lekturze każdego z poprzednich numerów czytelnik wiedział, kiedy będzie mógł przeczytać kolejny epizod zamieszczonych w nim serii. Tym razem dostaje tylko trzykrotne: "Koniec częśći (...). Część (...) ukaże się w jednym z kolejnych tomów Fantasy Komiks". Jestem ciekaw, co dalej, i czy w kolejnej odsłonie magazynu przypadkiem nie zobaczymy jakiejś nowej formuły, dopasowanej do niezadowalających wyników sprzedaży.
Jeśli chodzi o sam siódmy numer, stały czytelnik raczej nie znajdzie tu żadnej niespodzianki, może poza wymienioną w poprzednim akapicie. Rozbitkowie z Ythaq i Lasy Opalu utrzymują poziom, do którego zdążyły przyzwyczaić odbiorców. Pierwsza seria powoli odkrywa coraz więcej kart, w drugiej można przeczytać ten sam stek mniej lub bardziej znośnych bzdur, co zawsze. Jeśli ktoś jeszcze nie zdążył ich zaakceptować (bądź polubić), nie liczyłbym na zmianę zdania. Za to druga część Zarazy trzyma niezły poziom, oczywiście jak na opowieści, które publikuje FK. To dość ciekawa i w miarę spokojna historia, nie ma w niej zwrotów akcji znanych z Rozbitków z Ythaq, ale z drugiej strony jest pozbawiona głupich pomysłów, na jakie natknie się każdy, kto przerzuci kartki, by dotrzeć do serii Lasy Opalu.
Podsumowując, wyszedł z tego całkiem niezły numer, na pewno lepszy od poprzedniego. Zobaczymy, co w ósmym Fantasy Komiks... i kiedy w ogóle będzie można kupić następny tom.
bo to są pakin komiks ale na inne klimśraty, ej, masz rację,zawracanie gitary słodyczami.
OdpowiedzUsuń