Metody Marnowania Czasu: Historia fabryki [Mei] [recenzja]

czwartek, 19 maja 2011

Historia fabryki [Mei] [recenzja]

Z tekstu na blogu Kopiec Kreta wynika, że nakład Historii fabryki rozszedł się dużo szybciej od nakładu Księżniczki, w sieci można znaleźć trochę więcej recenzji niż ostatnio. Czyli o Mei jest nieco głośniej niż wcześniej, co i tak śmieszy, bo powinno być o niej głośno już od dawna. Przynajmniej moim zdaniem, można się z tym nie zgadzać. Autorka zrobiła już jednak tyle, wydała kilkanaście numerów Nansze, współpracowała z wieloma innymi zinami, konsekwentnie pracuje nad swoimi umiejętnościami (przy czym widać, że ciągle sprawia jej to radość), a przede wszystkim jest na tyle dobra w tym, co robi, że "sukces" w postaci sprzedania 20 egzemplarzy komiksu (to chyba i tak lepiej, niż w przypadku Księżniczki) może brzmieć jak jakiś żart. I nie twierdzę, że twórczość Mei ma predyspozycje do znalezienia się na półkach w każdym Empiku, bo nie ma, jej opowieści są jednak zbyt specyficzne i nieprzystępne, ale należy jej się trochę więcej.

Jak mało kto w tego typu historiach, autorka z powodzeniem przemyca do scenariuszy swoją osobowość. Czytelnik wcale nie ma do czynienia z komiksem autobiograficznym, a jednak znajdzie w nim więcej Mei niż mógłby się spodziewać. To główny atut Historii fabryki, kolejnym jest atmosfera panująca na stronach jej wydawnictwa. W to trzeba jednak uwierzyć mi na słowo i przeczytać całość samemu (o ile autorka zrobi jakiś dodruk), bo pisząc o samym pomyśle na scenariusz, chyba trudno byłoby przekonać kogokolwiek o jego zaletach - komiks opowiada o kilku dziwnych postaciach, między innymi o Eryku, który bardzo lubi gotować, ale oprócz tego musi znaleźć jakąś pracę i zatrudnia się w tytułowej fabryce, gdzie mają miejsce bardzo dziwne i nieprzyjemne rzeczy. Inni bohaterowie to między innymi Alien (imię mówi samo za siebie) oraz krab Janusz. Przekonałem kogoś? Nie? Tak myślałem. A jednak naprawdę warto spróbować. Chwaliłem Księżniczkę, Historia fabryki jest jeszcze lepsza.

Kreskę Mei można uwielbiać lub jej nie znosić, ja należę do tej pierwszej grupy. Jej brzydkie, nieestetyczne rysunki podobają mi się już od dłuższego czasu. Tym razem autorka postawiła na mniejszą ilość szczegółów niż ostatnio, na stronach znajduje się też mniej kadrów, co wyszło jej komiksowi na dobre. Tak trzymać.

Historia fabryki jest lepiej narysowana niż Księżniczka, ma ciekawszy scenariusz, prawie dwa razy więcej stron i kolorową okładkę, a także prezent w postaci zestawu pocztówek dla zamawiających. I nakład w postaci 20 egzemplarzy, który już się wyczerpał, więc chyba nie polecam zakupu, za to namawiam do poproszenia Mei o jakiś dodruk. Jeśli zbierze się kilka osób, może będzie to miało sens. Komiks kosztuje 7zł, śmieszna cena za coś tak fajnego.

6 komentarzy:

  1. nie czytałem wcześniejszych produkcji p. Mei, ale bardzo chętnie, po przeczytaniu "Historii", przeczytam następne jej komiksy

    OdpowiedzUsuń
  2. ła! jak pozytywnie :D aż chce się tworzyć więcej. a dodruk został zrobiony. na KW poszło 5 egz. (bo tyle wzięłam ze sobą haha).

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama prawda popłynęła z głowy mej, pozytywna recenzja w pełni zasłużona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się co do rysunków. Są świetne. Szukam raczej oszczędności w grafice. Więc forma którą posługuje autorka bardzo mi się podoba. A że nie każdy tą konwencje rozumie... to chyba zrozumiałe.

    To jak. Jest ten dodruk:)? Ja też chcę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest:

    http://meigotuje.blogspot.com/2011/05/wiesci-z-frontu.html

    OdpowiedzUsuń

stat4u