Metody Marnowania Czasu: Scalped: High Lonesome [Jason Aaron, R.M. Guéra, Davide Furno & Francesco Francavilla] [recenzja]

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Scalped: High Lonesome [Jason Aaron, R.M. Guéra, Davide Furno & Francesco Francavilla] [recenzja]

High Lonesome, piąty tom serii Scalped, którą zachwycam się już od dłuższego czasu, to pierwsze wydanie zbiorcze, o jakim jestem w stanie napisać, że nie dorównuje poprzedniemu. Wyszło trochę gorzej, co może rozczarowywać, ale z drugiej strony, przecież wcześniejsze tomy ustawiły poprzeczkę tak wysoko, że zamiast rewelacyjnego Trade'a musiał w końcu nadejść Trade jedynie bardzo dobry. Różnica jest moim zdaniem odczuwalna, jednak w życiu nie stwierdziłbym, że High Lonesome rozczarowuje.

Co wyszło gorzej? Po pierwsze, jest za krótko jak na serię, na którą czekam niemal z wypiekami na twarzy. Tylko pięć zeszytów, z czego dwa (rysowane przez innych - gorszych - niż R. M. Guéra ilustratorów) to epizody przedstawiające poprzednie losy bohaterów. Tym razem są to Diesel i Nitz. Jason Aaron jak zwykle napisał bardzo dobre historie, tyle że czytelnik dostaje zaledwie trzy odcinki posuwające akcję do przodu, a to trochę mało. Chciałbym więcej i tylko z jednym rysownikiem, wiadomo z jakim.

Poza tym, że niewiele jest w High Lonesome głównego wątku, niewiele jest w piątym tomie także głównego bohatera, Dasha. Oczywiście scenariusz usprawiedliwia tę nieobecność, ale mimo to szkoda. Recenzując The Gravel In Your Guts wspominałem o jego problemach, teraz dodam tylko, że przymiotnik high w tytule powinien wszytko wyjaśnić. Bardzo dobrze przedstawiony jest upadek Dasha, który nie radzi sobie z pracą agenta FBI polegającą na przebywaniu w bliskim otoczeniu Red Crowa po to, by wreszcie udało się go aresztować.

Jeśli chodzi o kontynuację głównego wątku, szczęka opada jak zwykle. Otóż do rezerwatu przybywa pewien oszust, mający zamiar wynieść trochę nieuczciwie zarobionych pieniędzy z otwartego niedawno kasyna. Na miejscu spotyka Dasha, który wygląda jak wrak człowieka i nie za bardzo dociera do niego, co dzieje się wokół. Za to nasz oszust wie aż za dużo. Wie na przykład, że Dash pracuje dla FBI. Pamięta go bardzo dobrze, bo kilka lat wcześniej główny bohater Scalped posłał go do więzienia. Teraz człowiek Red Crowa będzie musiał pomóc oszustowi w obrobieniu kasyna, inaczej wszyscy dowiedzą się, kim jest naprawdę. To na początek, potem Aaron daje czytelnikowi to, co zawsze. A jeśli ktoś poczuł się rozczarowany High Lonesome, może się nie martwić, kolejny tom, The Gnawing, to powrót do komiksu rewelacyjnego, chociaż na ten bardzo dobry też nie ma co narzekać.

4 komentarze:

  1. No właśnie dla mnie to było rozczarowanie, zdecydowanie najsłabszy trade serii. Tzn. dobra rzecz, ale strasznie nierówna. Pierwszy rozdział jest kapitalny (najlepszy), ale dwa kolejne wydają mi się zupełnie przeciętne. Historie zbędne, spłodzone jakby na siłę, aby cały trade powtórzył artystyczny sukces mistrzowskiego "Casino Boogie", if ya know what I mean. Ich problem polega wg mnie na tym, że traktują o postaciach, o których nie da się powiedzieć czegoś więcej, niż to, co już o nich dobrze wiemy. Z tych historii nie wynika tak naprawdę nic nowego. Kolejne szczegóły z ich życia nic nie zmieniają. Nie było takiej możliwości, skoro w przeciwieństwie do pozostałych postaci, te akurat są tymi najprościej skonstruowanymi (szczególnie agent Nitz, w wypadku którego znowu pojawiają się nieświeże gatunkowe schematy). Czwarty rozdział to powrót do dobrej formy, a piąty do bardzo dobrej i strasznie nakręca na kolejne trade'y*. Także bardzo się ciesze, że "The Gnawing" całkowicie (prawda?) spełnia oczekiwania. Podobno pełen jest kluczowych dla całej serii wydarzeń? Podobno też "Rez Blues" jest jego bezpośrednią kontynuacją?

    * Inna sprawa, że odnoszę wrażenie, iż Aaronowi nie chodziło tu wyłącznie o powtórzenie sukcesu (skopiowanie misternej konstrukcji) "Casino...", ale też o 'odłożenie na później' wątku narkomanii Dasha, wątku, który - jak mi się wydaje - najbardziej wszystkich fanów teraz interesuje. Takie usilne rozciąganie go w czasie, aby jeszcze bardziej podsycić ciekawość fanów. Ale i tak go uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie się skroiłem, że trochę niespójna ta moja wypowiedź*. W "Casino Boogie" też przecież pewien wątek był celowo przeciągany przez cały tom, aby być wyjaśnionym (no prawie;]) dopiero na finiszu. Tutaj jednak nie ma już odpowiedniej przeciwwagi. Nie ma tego czegoś, co byłoby całkowicie świeże.

    * Jestem sklerotykiem. Muszę przeczytać tego trade'a jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Się rozpisałeś. Dzięki za Twoją opinię. Tak trochę na szybko, przed snem: zgadza się, The Gnawing to powrót do tej najlepszej formy Aarona. Rez Blues też. Tom You Gotta Sin To Get Saved, który przeczytałem wczoraj, mimo wszystko jakoś nie do końca mi podszedł, ale może potrzebuję czasu, żeby bardziej go przetrawić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie najwieksza wadą były rysunki Francesco Francavilli, moim zdaniem facet nie ma żadnego stylu. Przeskok ze wspaniałego Guery na tego pana był bardzo bolesny w odbiorze. Scenariuszowo słabiej, ale w dalszym ciagu "Scalped" to świetny komiks.

    OdpowiedzUsuń

stat4u