Plutonian przypomina Supreme Alana Moore'a. Jest idealnym przykładem sztampowego superherosa, praktycznie kopią Supermana. Jest niesamowicie szybki, niewiarygodnie silny, lata, potrafi podgrzać sobie kawę promieniami wystrzeliwanymi z oczu, a przy tym wszystkim cechuje go nieskazitelna dobroć. Tak właśnie wygląda główny bohater poleconej mi swego czasu przez Dasha (dziękuję) serii Irredeemable. W świecie wykreowanym przez Marka Waida, scenarzystę, między innymi, komiksu Kingdom Come, superherosi oraz superzłoczyńcy są idiotycznie wyglądającymi pajacami w lateksowych ubraniach. Są niedorzeczni, bo tacy właśnie mają być. Wszystko wygląda do bólu szablonowo, po czym autor dorzuca do tego prosty, ale genialny pomysł: co się stanie, jeśli przykład idealnego dobra, honorowy i prawy obrońca ludzkości, wzór wszelkich cnót, zamieni się nagle i niespodziewanie w psychopatycznego mordercę? Co, jeśli osoba, której siła przewyższa całe armie, zechce, z póki co nieznanych przyczyn, zabawić się w grę o nazwie Going Postal? Jak będzie zachowywał się superbohater, jeśli nie utrzyma ciężaru odpowiedzialności spoczywającej na jego barkach i kompletnie zwariuje? Co zrobią ci, którzy będą mieli zamiar go powstrzymać?
Plutonian szaleje, nie bawi się w półśrodki. Morduje bliskich mu znajomych włącznie z całymi rodzinami, niszczy miasta i państwa, nie ma żadnej litości. Jest nieprzewidywalny, nie wygląda na to, by miał jakikolwiek plan. Byli współpracownicy oraz wrogowie próbują znaleźć jego słaby punkt, jednocześnie cały czas uciekając przed jego gniewem. Pierwszy tom jest bardzo krótki, został złożony tylko z czterech zeszytów i nie przekonał mnie do końca, jednak zachęcił wystarczająco, by sięgnąć po kolejny.
Są w tym wszystkim echa pulpowej zabawy wspomnianego już Alana Moore'a z dodatkiem własnej, na pewno nie zmarnowanej inwencji Marka Waida. Irredeemable to kolejny komiks pokazujący, że mimo pozornego wyeksploatowania tematu, o superbohaterach można jeszcze wiele powiedzieć i, na szczęście, nadal robić to w interesujący sposób. Graficznie jest odrobinę za cukierkowo, może bardziej z powodu kolorów, niż kreski, w scenariuszu mimo wszystko trochę przesadzono z niedorzecznością związaną z paniami oraz panami w lateksie, zabrakło mi też nieco większej oryginalności, którą Plutonian jednak nie grzeszy, oczywiście poza swoim szaleństwem. No i mógłby trochę więcej mordować i niszczyć, piszę to pół żartem, pół serio. To niewielkie wady. Dobry pomysł jest, realizacja na poziomie jest, oczekiwanie na jeszcze lepszą kontynuację także. Nie będę kłamał, mam na swojej liście wiele ciekawszych komiksów do kupienia, jednak Irredeemable na pewno z niej nie zniknie i prędzej czy później sprawdzę drugi tom. Wiążę z tym tytułem spore nadzieje.
Cieszę się że udało mi się namówić Ciebie na sięgnięcie po ten tytuł. Ja dzięki tej stronie poznałem "Scalped", jedną z najlepszych serii komiksowych, jakie czytałem (a może najlepszą?) więc jesteśmy co najmniej kwita ;)
OdpowiedzUsuńCo do samego dzieła Waida - "Irredeemable" ma swoje słabsze i mocniejsze momenty, co już zauważyłeś w recenzji, jednak mimo wszystko potrafi wciągnąć swą fabuła a motywy działania głównego sprawcy całego zamieszania w późniejszych tomach zdają się być całkiem logicznie wyjaśnione. Myślę więc że dla fanów superbohaterskiego pulpu jest to całkiem atrakcyjny kąsek.
O, nie wiedziałem, że Scalped poznałeś dzięki mnie. Cieszę się, bo seria jest, jak wiesz, świetna.
OdpowiedzUsuńIle tomów Irredeemable przeczytałeś?
Irredeemable wymiata. Ogromna szkoda, że Waid postanowił zakończyć oba swoje świetne tytuły. Jak dla mnie oba znacznie lepsze od nominowanego "niewiemczemu" do Eisnera Daredevila.
OdpowiedzUsuńMichale, ostatnio coś mocno i często się rozpisujesz. Coś się stało? :)
Zakończyć? To ile numerów ma ta seria? Kończy się normalne, czy Waid przerwał i wątki są urwane?
OdpowiedzUsuńCo do pisania, rzuciła mnie dziewczyna. Żartuję. Po prostu ostatnio mam ochotę dużo pisać. Inną kwestią jest pytanie, czy mi wychodzi.
Irreedeemable #37 oraz Incorruptible #30 to ostatnie numery obu serii Waida. Obie zaliczają naturalny koniec, nie zostały skasowane.
OdpowiedzUsuńTo chociaż tyle. 37 zeszytów to mało, ale przynajmniej będzie łatwiej skompletować.
OdpowiedzUsuń