„Dzieci i ludzie” Marzeny Sowy i Sandrine Revel przenoszą czytelnika do czasów stalinizmu, w których własne zdanie i poszukiwanie prawdy innej od tej głoszonej przez władzę były czymś bardzo niebezpiecznym. Ale groźne było nie tylko samodzielne myślenie – kłopotów mógł przysporzyć także brak zainteresowania powszechną indoktrynacją. Boleśnie doświadcza tego Wiktor, uczeń przyłapany na próbie pocałowania koleżanki z klasy podczas trzeciej emisji tego samego filmu o towarzyszu Stalinie. Konsekwencje tego przewinienia mogą być dużo poważniejsze, niż wydawałoby się na początku, zwłaszcza po tym, jak do dyrektora szkoły i nauczycielki (przesłuchujących bohatera wraz z jego kolegami) docierają informacje na temat zagranicznych książek dostarczanych dzieciom przez ojca Wiktora oraz o pisanych przez niego wierszach. [więcej w najnowszym numerze ArtPapieru]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz