Metody Marnowania Czasu: Planszówkowe Podsumowanie Miesiąca: Maj 2017

czwartek, 1 czerwca 2017

Planszówkowe Podsumowanie Miesiąca: Maj 2017

30 partii w 15 tytułów (ostatnio 27 partii w 11 tytułów)

Najwięcej partii: Bright Future (8)

...i akurat o tej grze będzie za chwilę

Nowości: Bright Future (8), Gejsze (2), Jak Wściekłe Psy (3), Malifaux (1), Polska Luxtorpeda (1),  Przewrotne Motylki (1)

Dawno nie miałem tak, że dostałem dużą/średniej wielkości grę i grałem w nią 8 razy w ciągu miesiąca. Bright Future nieźle mnie wciągnęło - nie dlatego, że to taki świetny tytuł (do tego bardzo mu daleko), ale jest w tej planszówce coś, co urzekło mnie i bardzo wciągnęło. Te 8 partii to wyłącznie tryb kooperacyjny (samemu lub z kimś), do przerobienia pozostały mi jeszcze dwa inne. Choć Bright Future ma liczne błędy i niedociągnięcia, zapewniana przez nią kupa zabawy sprawiła, że przymknąłem na nie oko. Nie mogę z czystym sumieniem polecić, ale coś w tym jest. Co dokładnie? O tym pewnie w recenzji (kiedyś).

Gejsze: w czasie wizyty na Warszawskich Targach Książki zdecydowałem, że przywiozę do domu jedną planszówkę. Padło właśnie na Gejsze. Wiedziałem, że ją kupię jeszcze przed przykładową rozgrywką na stoisku Naszej Księgarni. Nie pomyliłem się: to jedna z tych małych gier, które mimo niepozornych rozmiarów oferują wiele frajdy i ciekawych decyzji do podjęcia.

Jak Wściekłe Psy: Kolejna imprezowa karcianka dla tych, którzy mają dobrą gadkę (czyli nie dla mnie). Sporo zabawy, ale przy trzeciej partii z rzędu poczułem, że co za dużo, to niezdrowo. Śmiechu nie brakuje, ale niemal całkowity brak kontroli nad przebiegiem rozgrywki (być może spowodowany właśnie moją nieumiejętnością dogadania się ze stołem... chociaż nie zauważyłem, żeby reszta uczestników miała lepiej) sprawia, że nie mógłby to być tytu, w który grałbym regularnie.

Polska Luxtorpeda: Ot, takie zapamiętywanie obrazków i śmieszkowanie, bo ktoś nie odgadł, co jest na zakrytej karcie. Dobre do browara z kumplami, nic poza tym. Generalnie jedna rozgrywka wystarczy, żeby wiedzieć o tej grze wszystko, a nie jest na tyle ciekawa, bym chciał grać dalej.

Przewrotne Motylki: Doceniam pomysł i wykonanie, ale widzę, że to nie do końca rzecz dla mnie. Ponadto moja Magda nienawidzi gier w rodzaju "kto szybciej coś odgadnie/zauważy" i wiem, że w życiu nie zechciałaby zagrać w to ponownie. Kolejna zniechęcająca sprawa: podejrzewam, że byłbym w tej grze kompletnym frajerem zawsze zajmującym jedno z ostatnich miejsc.

Nowość miesiąca: Bright Future

Powroty: Cosmic Encounter (2), Legendary: A Marvel Deck Building Game (2), Patchwork (2), Red7 (3)

Do każdej z powyższych gier warto było wrócić, do częśći nawet bardzo. Legendary to świetna rzecz, cieszę się, że sobie o tym przypomniałem. Cosmic to jeden z moich ulubionych tytułów, zawsze chętnie zagram (tym razem niestety ani razu nie wygrałem). Reszta też na plus, generalnie wszystkie powroty wyszły mi w tym miesiącu na dobre.

Powrót miesiąca: Legendary: A Marvel Deck Building Game

Co prawda Cosmic jest lepszą grą, ale jeśli chodzi o satysfakcję wynikającą z powrotu po dłuższej przerwie, wygrywa najlepszy moim zdaniem tytuł oparty na komiksach.

Stale na stole: Dungeon Forge (1), Guild Ball (1), Ninja Koty (1), Onirim (1), Robinson Crusoe: Adventure on the Cursed Island (1)

Szkoda, że tylko jeden mecz w Guild Ball; coś ewidentnie nam przeszkadza: Tomkowi chce się spać zamiast wpaść na granie, jadąc do Tomka mylę autobusy i spóźniam się, przez co gramy krócej, niż byśmy chcieli, Tomkowi wypadają przygotowania do ślubu, Tomek ma wypadek w czasie jazdy na rowerze i trafia do szpitala. Klątwa?

Rozczarowanie miesiąca: Guild Ball

...a raczej to, że zagrałem tylko raz.

Gra miesiąca: Bright Future

Bynajmniej nie jest to najlepsza planszówka, w jaką grałem w maju. Bright Future nawet nie stała obok najlepszych tytułów tego miesiąca, jednak jeśli jakaś gra wciąga mnie na tyle, żebym zagrał w nią 8 razy z rzędu bez innych planszówek w miedzyczasie, należy jej się to prestiżowe wyróżnienie.

Krótkie podsumowanie: Grania całkiem sporo, zero nowych tekstów na blogu. Dlaczego? Mój laptop odszedł (2009-2017, na zawsze w pamięci), ale wkrótce odpalam nowy i mam nadzieję, że w czerwcu będzie lepiej.

Do ewentualnych komentujących: jeśli chcecie skomentować powyższy tekst, w miarę możliwości zróbcie to tutaj, nie na forach czy Facebooku. Dzięki temu to, co napiszecie (i być może wynikająca z tego ciekawa dyskusja), pozostanie u źródła zamiast przepadać gdzieś w odmętach Internetu. Z góry dziękuję. 

tekst i "zdjęcie": Michał Misztal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u