Odwiedziny Pawła Rzodkiewicza (scenariusz) oraz Pawła Garwola (ilustracje) to, ujmując rzecz najprościej, opowieść o podróży do kolegi. Cięty, Dziku i Bury wyszli całkiem niedawno z więzienia. Teraz chcą odwiedzić Stefana, który jeszcze odsiaduje wyrok. I na tym właściwie kończy się ujmowanie rzeczy w najprostszy sposób.
To nie jest komiks, w którym chodzi przede wszystkim o fabułę. Ta, jeśli rozłożyć ją na czynniki pierwsze, jest w zasadzie nieskomplikowana, choć w pociągu, w którym siedzą bohaterowie, znajduje się wiele przedziałów i wielu podróżujących, a każdy z nich ma swoje własne interesy czy sprawy do załatwienia. Nie są to wyłącznie ludzie (niekiedy prezentowani jako humanoidalne zwierzęta), ale też na przykład pająki czy muchy, biernie obserwujące (i komentujące) to, co dzieje się w pociągu, a czasem biorące czynny udział w mających tam miejsce wydarzeniach. Mimo widocznego w Odwiedzinach nawarstwienia różnych wątków, sama historia jest względnie prosta. To sposób jej opowiadania oraz charakterystyczne ilustracje wprowadzają chaos, jednak jest to chaos jak najbardziej uzasadniony, czyniący z komiksu Rzodkiewicza i Garwola coś interesującego oraz wyjątkowego.
Właśnie dzięki licznym wątkom pobocznym oraz ulegającej częstym zmianom kresce rysownika Odwiedziny to dobry komiks. Część postaci to ludzie, część zwierzęta, zaś niektórzy przeobrażają się z jednych w drugie. Niektórzy bohaterowie są czarno-biali, inni częściowo kolorowi, sytuacja wygląda podobnie z ich otoczeniem. Album składa się z wielu mniejszych opowieści, zamkniętych jedne w drugich. Momentami trudno się w tym wszystkim połapać, można czegoś nie zrozumieć, ale jest to zrobione tak, że wciąga. Sprawia, że ta prosta fabuła staje się wykręcona i nieszablonowa. Wielką przyjemnością jest samo odkrywanie, co stanie się na kolejnej stronie i jak zostanie to zilustrowane. Tym ujmują czytelnika Odwiedziny, opowieść obrazkowa, którą trudno będzie wyrzucić z głowy. Chodzi za odbiorcą, zapada w pamięć, zmusza go do zastanowienia się, co autorzy mieli na myśli, a na pewno za jakiś czas wezwie, żeby do niej wrócić. I właśnie takie, dające niecodzienne bodźce komiksy warto czytać.
tekst: Michał Misztal, recenzja opublikowana pierwotnie na stronie Gildii Komiksu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz