Metody Marnowania Czasu: T.I.M.E Stories: Proroctwo Smoków [recenzja]

sobota, 2 września 2017

T.I.M.E Stories: Proroctwo Smoków [recenzja]

Bywa, że planszówka jest tak dobra, jak dobra była nasza ostatnia gra w dany tytuł. Przykład: uwielbiam Mare Nostrum, ale od kiedy zakończyliśmy pięciogodzinną, sprawiającą wrażenie ciągnącej się bez końca partię (fakt, że w jej czasie lała się wóda, z powodu której negocjacje „trochę” się przeciągały), przez jakiś czas w ogóle nie chciało mi się ściągać tej gry z półki.

Bywa też tak, że planszówka jest tak dobra, jak zapamiętaliśmy naszą ostatnią grę w dany tytuł. Dobrze wiem, co pisałem o Sprawie Marcy, ale po tych kilku miesiącach w mojej głowie utkwiło właściwie jedynie wspomnienie o gonieniu za żetonami. Dokładnie tak: nie zapamiętałem wezwania helikoptera czy innych fabularnych czynności, ale to, że biegaliśmy za kolorowymi kwadratami. Nadal podtrzymuję też opinię, że T.I.M.E Stories to niewiele więcej niż odpicowana paragrafówka. Trzeba bardzo się postarać, żeby wycisnąć z takiej gry coś ponad „Idź do punktu A, zdobądź żeton z różowym prostokątem, idź do punktu B” i tak dalej. Tyle że właśnie w tym „niewiele więcej” tkwi diabeł. Bo dobry scenariusz pozwala zapomnieć o wszystkich wątpliwościach, które wymieniłem w tym akapicie

Nie twierdzę, że Sprawa Marcy była złym scenariuszem. Po prostu nie wyniosłem z niego zbyt wielu dobrych wspomnień. A Proroctwo Smoków

– Tym razem gościmy w świecie fantasy. Bob jak zwykle coś tam gada i jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń. Szpital psychiatryczny wyjątkowo mi odpowiadał, zombiaki również, a fantasy? Tak średnio. Miałem obawy, że zrobi się z tego taki trochę Munchkin, czyli zdobądź złoto, nakupuj sprzętu zwiększającego statystyki, zabijaj potwory. I faktycznie, na samym początku każdy nosiciel dostaje złoto, możemy się więc domyślać, co jest grane. Witamy w krainie magii i miecza…

– Na szczęście nic bardziej mylnego. Proroctwo Smoków, owszem, umożliwia pewne typowe dla RPG czynności, na które niekoniecznie miałem ochotę, ale nie ogranicza się do nich, a poza tym wprowadza je w dobrym stylu. Wreszcie zaczynamy też dostrzegać jakiś szerszy obraz. Gra w końcu pokazuje, że wszystko jest ze sobą powiązane i pozwala zrozumieć sens zadań wykonywanych przez nas w poprzednich scenariuszach.

Proroctwo Smoków pozwoliło mi w końcu poczuć prawdziwą przygodę. Osiągnęło to, co nie do końca udało się Azylowi ani Sprawie Marcy: przestałem widzieć kolorowe żetony, a zacząłem zauważać to, co miały symbolizować. Po ukończeniu tej przygody T.I.M.E Stories natychmiast poszybowało na mojej liście ulubionych planszówek w górę i jest teraz naprawdę wysoko.

– Dodatkowe punkty należą się Proroctwu Smoków za ciekawy i nieprzewidywalny zwrot akcji, o którym rzecz jasna nie mogę napisać niczego więcej, a także za ciekawą łamigłówkę oraz interesujący patent z nosicielem tracącym głos. To takie pozornie mało znaczące rzeczy, dzięki którym będę wspominał ten scenariusz jeszcze lepiej.

Recenzowanie kolejnych dodatków do T.I.M.E Stories jest dla mnie trudne. Raz, że nie umiem pisać recenzji, dwa: nie można zbyt wiele zdradzać, przez co piszę ogólnikami (a i tak boję się, że to za dużo i zepsuję komuś przyjemność z rozgrywki). Mimo to chcę pisać o tym tytule, tym bardziej po drugim rozszerzeniu, dzięki któremu wreszcie mogę stwierdzić, że naprawdę polubiłem tę grę. Jeśli po wcześniejszych scenariuszach kręciliście nosem jak ja, dajcie szansę jeszcze Proroctwu Smoków. Nie miałem ochoty na fantasy i bardzo mi się spodobało, jest więc szansa, że z wami będzie podobnie. Jeśli natomiast lubiliście T.I.M.E Stories już wcześniej, cóż – na pewno dotrwaliście aż tutaj i nie zatrzymacie się na drugim dodatku. Wkrótce Tajemnica Maski.

Jeśli chcecie skomentować powyższy tekst, w miarę możliwości zróbcie to tutaj, nie na forach czy Facebooku. Dzięki temu to, co napiszecie (i być może wynikająca z tego ciekawa dyskusja), pozostanie u źródła zamiast przepadać gdzieś w odmętach Internetu. Z góry dziękuję.

tekst i "zdjęcie": Michał Misztal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u