Metody Marnowania Czasu: Ziniol [recenzja]

poniedziałek, 24 listopada 2008

Ziniol [recenzja]


Chciałem napisać coś na temat świeżo przeczytanej polskiej wersji "From Hell", ale doszedłem do wniosku, że to nie dla przeciętnych śmiertelników takich jak ja. Muszę się zebrać w sobie, ale i tak wątpię, czy uda mi się wnieść cokolwiek do tematu - mogę zachwycać się genialną fabułą, opowiadać o wrażeniach wyniesionych z lektury, ale i tak będzie to coś w stylu "tańca łowców mew". Zamiast tego napiszę o innym przedsięwzięciu Timofa, może nie tak doniosłym, ale wciąż bardzo ważnym.

"Ziniol", bo o nim mowa, to magazyn komiksowy ukazujący się na naszym rynku od czerwca tego roku. I bardzo dobrze, bo sytuacja, w której w Polsce nie było tego typu wydawnictwa nie podobała się chyba nikomu. Choćby przez to należy wspierać "Ziniola", ale to nie jedyny i nie najważniejszy powód. Najważniejszy powód jest taki, że "Ziniol" jest po prostu dobry i rozwija się z numeru na numer. Drugi zniszczył pierwszy, a jak widziałem zapowiedzi trzeciego, to aż boję się, co (i kto) będzie w czwartym. I nie mów, że nie jarasz się, że okładkę narysował Norm Breyfogle. Pomijam fakt, że geniusz z niego żaden, ale chyba niewielu jest takich, którzy nie czują sentymentu do tych starych, śmierdzących Batmanów z TM-Semic, na tragicznym papierze i z przeciętnymi rysunkami Norma. To były komiksy!

Pewnie, są liczne wady (zwłaszcza długie, analityczne teskty), ale jeśli będą systematycznie eliminowane, to nie widzę problemu. Jeszcze nigdy nie dostrzegałem aż tak szybkich postępów jak te "Ziniola", także trzymam kciuki i głosuję portfelem. Smutne jest tylko to, że w numerze #2 nakład zmniejszył się z 1000 do 500, a cena wzrosła z 20 do 25 złotych. Mam nadzieję, że przy trójce nie będzie podobnych jaj. Nie chcę, żeby jedyny polski magazyn komiksowy (mówię oczywiście o tych "ukazujących się na papierze) zdechł z braku poparcia. Zwłaszcza, że ma potencjał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u