Metody Marnowania Czasu: Niezwykła podróż, tom 1 [Denis-Pierre Filippi & Silvio Camboni] [recenzja]

niedziela, 27 sierpnia 2017

Niezwykła podróż, tom 1 [Denis-Pierre Filippi & Silvio Camboni] [recenzja]


Mam problem z tym komiksem. Albo ze sobą. Albo z jednym i drugim. Pewnie to trzecie, ale do rzeczy.

Pierwszy tom Niezwykłej podróży prezentuje się bardzo interesująco: już sama okładka krzyczy na czytelnika, że w środku znajdzie WIELKĄ PRZYGODĘ. Jest steampunk, inspiracje twórczością Verne’a, dwoje genialnych dzieciaków robiących za głównych bohaterów, niezwykłe wynalazki, humor, a do tego bardzo przyjemne dla oka ilustracje, których autorem jest Silvio Camboni oraz równie dobre kolory, za które odpowiada Gaspard Yvan. Co mogło pójść nie tak?

Na przykład ja mogłem pójść nie tak – jako czytelnik. Bardzo chciałem polubić ten komiks, ale nie mogę nic poradzić na to, że wleciał mi do głowy i niemal natychmiast z niej wyleciał, nie zostawiając po sobie prawie niczego w środku.

Opakowanie, czyli wspomniane już efektowne kadry, jest piękne, natomiast sama historię mogę w najlepszym wypadku potraktować dopiero jako zapowiedź wielkich przygód, które spotkam w kolejnych tomach. Intryga powoli się zagęszcza (protagoniści, dwoje kuzynów, szukają ojca jednego z nich – ale to tylko najważniejszy z kilku problemów, jakie stoją im na drodze), jednak zdołała mnie zainteresować na tyle, by dać serii kredyt zaufania, nie zaś być usatysfakcjonowanym tym, co przeczytałem do tej pory. Obiektywnie wyszedł z tego dobry komiks, może nawet bardzo dobry. Tyle że z nie do końca określonego powodu jakoś do mnie nie trafia. Z drugiej strony, jak chyba widać, trochę mam ochotę tłumaczyć się z tego, że narzekam, coś w tej Niezwykłej podróży może jednak jest. 

Podejrzewam, że dla wielu młodszych odbiorców scenariusz, który napisał Denis-Pierre Filippi może być czymś wręcz niesamowitym. Jak już wspominałem: przygoda, steampunk, wynalazki, do tego tajne przejścia, tajemnice… właściwie żałuję, że nie chwyciło mnie to za serce. Może oczekiwałem właśnie komiksowego powrotu do dzieciństwa, dostałem za to przyzwoitą opowieść, która ma szansę zrobić na mnie o wiele większe wrażenie wraz z kolejnymi tomami. Na razie reakcją na samą historię jest niechętne, ale mimo wszystko wzruszenie ramionami.

Subiektywnie: pooglądać jak najbardziej, czytania raczej nie polecam. Obiektywnie: proszę nie zwracać uwagi na zrzędzenie starego dziada i sprawdzić Niezwykłą podróż, bo stary dziad prawdopodobnie się myli albo czytając ten album po prostu miał gorszy dzień.

tekst: Michał Misztal, recenzja opublikowana pierwotnie na stronie Gildii Komiksu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u