Metody Marnowania Czasu: The League of Extraordinary Gentlemen Volume 3: Century: 1910 [Alan Moore & Kevin O'Neill] [recenzja]

niedziela, 5 lutego 2012

The League of Extraordinary Gentlemen Volume 3: Century: 1910 [Alan Moore & Kevin O'Neill] [recenzja]

Po szaleństwie z Black Dossier nadszedł czas na coś bardziej normalnego, powrót do tych "zwyczajnych" przygód The League of Extraordinary Gentlemen, choć w roku 1910 czytamy już o całkiem innej Lidze. Nie gorszej, ale po prostu innej (piszę teraz o komiksie, nie o tym, jak obecni radzą sobie w nowych czasach i w porównaniu z poprzednikami). Niektórzy są już starzy i nie działają w ramach grupy (jak na przykład kapitan Nemo), inni, jak wiadomo, zmarli, a raczej zostali zabici, jeszcze inni jakoś nie wyglądają na starszych niż wcześniej. Doszli też nowi, Orlando, Thomas Carnacki oraz A. J. Raffles. Jeśli ktoś czytał Black Dossier, nie będzie to dla niego zaskoczeniem, pozostali mogą z początku być trochę zagubieni.

Carnacki ma wizje, w których widzi wielki kataklizm związany z Londynem, ale nie wie, co go spowoduje. Hipotez jest kilka, od pewnego tajemniczego kultu, przez seryjnego mordercę, aż po kometę, a Liga musi dowiedzieć się, co spowoduje zniszczenia i oczywiście wszystkiemu zapobiec. Szkoda tylko, że grupa czasy świetności ma już dawno za sobą i nie radzi sobie najlepiej z powierzonym im zadaniem. Jej wcześniejsza wersja też składała się z indywidualistów, podobnie jak w roku 1910, nie każdy chciał dobrowolnie do niej należeć, ale wtedy wszystko szło jakoś sprawniej. W Century główni bohaterowie robią niewiele, a to, co robią, nie zawsze im wychodzi. Ale żeby nie było niedomówień, taką Ligę też czyta się świetnie.

Fabuła idzie do przodu swoim rytmem (tym razem przez cały czas towarzyszy jej muzyka), nawiązania Moore'a do cudzej twórczości mają swoje źródła gdzie indziej, niż w poprzednich tomach, prawie wszystko jest inne, a jednocześnie to cały czas ten sam genialny komiks. Jego jedyna wada to fakt, że ma za mało stron. Chciałbym już przeczytać całość Stulecia, zamiast poznawać odcinki po kawałku, ale trzeba jeszcze poczekać na ostatnią część. Wiem, że jest na co czekać. Póki co muszę jeszcze przeczytać rok 1969.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u