Ostatni wpis z cyklu Metody Marnowania Farby pojawił się tutaj w czerwcu, ponad siedem miesięcy temu, jak więc widać podchodzę do malowania na poważnie i macham pędzelkiem regularnie. Ale żarty na bok: nadal sprawia mi to radość, niemniej nie jest to coś, co znajduje się na liście moich priorytetów. Przerwa wynika też z tego, że po skończeniu bramki dla Brewer’s Guild i Craghearta, wziąłem się za Friday, siedziałem nad nią dłużej niż nad jakimkolwiek innym modelem (a i tak nie jestem zadowolony z efektu) i kompletnie się zniechęciłem, przynajmniej na jakiś czas.
Powód? Przekonałem się na własnej skórze (to nie do końca przenośnia), czym jest to słynne straszne malowanie żółtym kolorem. Potwierdzam, jest straszne – niestety chciałem pomalować swoje figurki zgodnie z oryginalnymi barwami Gildii Piwowarów i nieźle dostałem w dupę. W międzyczasie kupiłem nawet żółty podkład, po czym „na szczęście” całkowicie odechciało mi się grać tą drużyną, zamówiłem Hunter’s Guild i czekam na figurki, które też mam zamiar pomalować. Może na zamiarach się nie skończy, bo dominującym kolorem powinien być tam zielony.
Niedawno wróciłem do farb i pomalowałem figurkę Flying Polyp do Cthulhu Wars, a konkretnie jej trzy egzemplarze. I muszę przyznać, że znowu bawiłem się bardzo dobrze, choć bywa, że wszelakie poprawki oraz „dopieszczanie” (oczywiście w granicach swoich niewielkich możliwości) całości bywa dobijające. Ogólnie cała finalna faza, kiedy już wydaje mi się, że wszystko jest w porządku, a potem co chwilę zauważam niedopracowane fragmenty, którymi zajmuję się jeden po drugim i mam wrażenie, że nigdy nie skończę – to męczy. Cała reszta nadal daje sporą frajdę.
Co w planach? Jak już wspominałem, Gildia Myśliwych. Na razie jeździłem pędzlem po modelach do Cthulhu Wars, Malifaux, Gloomhaven oraz do Guild Balla i muszę przyznać, że te ostatnie są do pomalowania najtrudniejsze (w Piwowarach nie przeszkadzał mi jedynie żółty kolor, ale też liczba szczegółów), jednak chcę spróbować. Kolejny wpis w ramach tej serii kiedyś – mam nadzieję, że wcześniej niż za siedem miesięcy.
Aha, i wiem, że na zdjęciach prawdopodobnie bardzo niewiele widać (to rozmazane z kotem wygrywa). W końcu nauczę się robić lepsze, pewnie jakiś tydzień po tym, jak nauczę się dobrze malować.
tekst i "zdjęcia": Michał Misztal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz