19 partii w 8 tytułów (ostatnio 28 partii w 16 tytułów)
Najwięcej partii: Kingdomino (5) i Micropul (5)
O Kingdomino pisałem tutaj, z kolei Micropul to abstrakcyjna, wydrukowana u mnie w pracy na porządnym HDF-ie gra z kategorii print & play. Tytuł jest dosyć ciekawy, wymaga myślenia, może być zarówno łamigłówką dla jednej osoby (wtedy walczymy o nabicie jak największej liczby punktów) albo konfrontacją z przeciwnikiem. Posiada nawet zarys fabuły, a samo kombinowanie z płytkami daje sporo satysfakcji oraz od czasu do czasu powoduje zdziwienie, bo widać, że przy projektowaniu ktoś musiał trochę nad tym pomyśleć. Na pewno jeszcze trochę w to pogram i prędzej czy później napiszę recenzję, bo Micropul zasługuje na to, żeby wspominać o nim ludziom.
Nowości: Chaos w Starym Świecie (1), Guild Ball (3), Kingdomino (5), Micropul (5), The Others (1), Zombicide (1)
Zagrałem w kilka ciekawych gier, których nie znałem wcześniej, choćby (w końcu) w słynny Chaos w Starym Świecie, ponadto również bardzo znane Zombicide oraz nowe The Others. I co? Czy któraś z tych planszówek jest moją grą miesiąca? Nie, został nią (o czym więcej za chwilę) bitewniak o nazwie...
Nowość miesiąca: Guild Ball
Powroty: Szachy (2)
Oprócz przyjaciół i znajomych gram w planszówki z teściami, czasami udaje mi się też namówić na partyjkę mamę. Tata ciągle stawia opór, chociaż kiedy byłem dzieckiem, zdarzało nam się grać w Szachy. Wygrzebałem ostatnio tę grę z szuflady, włożyłem do torby, poszedłem do rodziców i chytrze spytałem tatę, czy zgodziłby się, gdybyśmy mieli okazję zagrać właśnie w ten tytuł. Kiedy przytaknął, postawiłem przed nim szachownicę. Tydzień później zagraliśmy ponownie, tym razem na jego wniosek. Trzymajcie kciuki, może już niedługo zagramy w coś mniej oczywistego – pierwszy krok za nami.
Powrót miesiąca: Szachy, a jakże
Stali bywalcy: Martwa Zima (1)
Co mogę dodać o Martwej Zimie? Chyba nic nowego, może poza tym, że cały czas bardzo lubię tę grę. Nadal jesteśmy na etapie testowania Długiej Nocy. Zmiany, a przynajmniej większość z nich, uznaję raczej za kosmetyczne (takie „jeszcze więcej tego samego plus kilka bajerów"), ale żaden to powód do narzekania, bo przecież kiedy dostaje się więcej dobrego, nie może być źle.
Gra miesiąca: Guild Ball
Wspominałem o Guild Ballu tutaj. Od napisania tego tekstu nie grałem, ale w sobotę czeka mnie kolejny mecz i jestem podekscytowany prawie jak przed partiami w The Eternal Struggle i tak samo jak przed rozgrywkami w Netrunnera. Czuję, że obok Mare Nostrum w ciągu najbliższych miesięcy będzie to jedna z moich ulubionych gier. Fantastyczna rzecz!
Krótkie podsumowanie: Na początku wszystko wyglądało naprawdę dobrze: więcej rozgrywek niż dni w miesiącu (głównie dzięki turniejowi Kingdomino), potem jednak granie było niemożliwe, bo w ramach pracy wyjechałem na planszówkowy festiwal do Cannes. Nie było mnie w domu przez prawie tydzień i nie żebym narzekał, ale jest faktem, że trochę popsuło mi to statystki. 19 partii to zdecydowanie za mało, w marcu chcę więcej!
Do ewentualnych komentujących: jeśli chcecie skomentować powyższy tekst, w miarę możliwości zróbcie to tutaj, nie na forach czy Facebooku. Dzięki temu to, co napiszecie (i być może wynikająca z tego ciekawa dyskusja), pozostanie u źródła zamiast przepadać gdzieś w odmętach Internetu. Z góry dziękuję.
tekst i "zdjęcie": Michał Misztal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz