Twórczość Toma Kinga poznałem dopiero niedawno i miałem to szczęście, że zaraz na początku trafiłem na jego rewelacyjną miniserię
Mister Miracle. Drugim tytułem Kinga, jaki wpadł w moje ręce, był
The Vision. Obie te rzeczy pozwoliły mi przypuszczać, że mam do czynienia z geniuszem, a może nawet jednym z bogów komiksu. Następnie zabrałem się za
I Am Gotham, zaś po lekturze dotarło do mnie całkiem sporo komentarzy mówiących, że
Batman tego autora to jakieś smutne nieporozumienie, szczególnie pierwsze trzy tomy (
I Am Gotham,
I Am Suicide oraz
I Am Bane). Później podobno seria się rozkręca, by znowu podupaść w okolicach owianego złą sławą #50 zeszytu.