Najlepiej od razu miejmy to za sobą: tak, wiem, zabawna i niedorzeczna sprawa, recenzja zinu z recenzjami. A teraz do rzeczy.
niedziela, 30 czerwca 2019
niedziela, 16 czerwca 2019
Dressing [Michael DeForge] [recenzja]
0 [dodaj komentarz]
Labels:
dressing,
komiksy,
koyama press,
michael deforge,
recenzje
Posted by
Michał Misztal
Czytałem Big Kids, komiks, który rozsadził mi głowę, a potem Ant Colony, czyli dokładkę, po której wiedziałem już na pewno, że Michael DeForge to twórca wyjątkowy. Później przerobiłem jeszcze A Body Beneath oraz Very Casual, zbiory krótszych form tego autora, by ostatnio sięgnąć właśnie po Dressing, jeszcze jeden album zawierający kilka jego mniejszych objętościowo historii obrazkowych.
I jak? W skrócie: niby po tylu podejściach człowiek powinien być już chociaż trochę przygotowany na to, co znajdzie w środku komiksu z nazwiskiem DeForge na okładce, ale nie, tak się jednak nie da.
sobota, 15 czerwca 2019
Komiksowe Podsumowanie Miesiąca: Maj 2019
Swoje Planszówkowe Podsumowania Miesiąca robię już od dłuższego czasu, ale jakoś nigdy nie pomyślałem o tym, żeby robić to samo z komiksami. Próbowałem tego - nie wyszło, a przynajmniej nie wychodziło zbyt regularnie. Teraz powinno się udać. Będzie trochę inaczej niż z grami planszowymi, trudno mi jednak stwierdzić, jak dokładnie, bo robię to od niedawna, więc siłą rzeczy nie mam jeszcze opracowanej formuły tych tekstów. Zobaczymy, wyjdzie w praniu. Niech żyje własnym życiem i opracuje się samo:
sobota, 8 czerwca 2019
Planszówkowe Podsumowanie Miesiąca: Maj 2019
0 [dodaj komentarz]
Labels:
bitewniaki,
bsg,
cykle,
eufrat i tygrys,
gry,
gry bez prądu,
gry karciane,
gry planszowe,
guild ball,
hanabi,
kroniki zbrodni,
mamy szpiega,
planszówkowe podsumowanie miesiąca,
ti4,
vtes
Posted by
Michał Misztal
Najwięcej partii: Mamy szpiega! 2 (19)
Z teściami gramy głównie w Dixit, czasem w Cytadelę. Było też kilka innych gier, ale stwierdziliśmy, że czas na coś nowego. Mamy szpiega! sprawdziło się idealnie, choć początkowo bałem się, że nie chwyci, przez co będziemy siedzieć w ciszy, bo nikt nie będzie wyrywał się z pytaniami o miejsce, w którym się znajdujemy i o którym wie każdy poza tytułowym szpiegiem. Jak bardzo się myliłem - od razu zaliczyliśmy 19 (oszukanych, ale jednak) partii. 19, bo doszliśmy do wniosku, że chodzi głównie o dobrą zabawę, nie jakieś punkty, więc jedno poszukiwanie szpiega = jedna rozgrywka. Bardzo proste zasady, sporo śmiechu, zabawnych niedomówień, spora frajda zarówno kiedy jest się zwykłym graczem jak i szpiegiem. Chętnie wrócę, a kiedyś tam na pewno dokupimy też pierwszą część.
Z teściami gramy głównie w Dixit, czasem w Cytadelę. Było też kilka innych gier, ale stwierdziliśmy, że czas na coś nowego. Mamy szpiega! sprawdziło się idealnie, choć początkowo bałem się, że nie chwyci, przez co będziemy siedzieć w ciszy, bo nikt nie będzie wyrywał się z pytaniami o miejsce, w którym się znajdujemy i o którym wie każdy poza tytułowym szpiegiem. Jak bardzo się myliłem - od razu zaliczyliśmy 19 (oszukanych, ale jednak) partii. 19, bo doszliśmy do wniosku, że chodzi głównie o dobrą zabawę, nie jakieś punkty, więc jedno poszukiwanie szpiega = jedna rozgrywka. Bardzo proste zasady, sporo śmiechu, zabawnych niedomówień, spora frajda zarówno kiedy jest się zwykłym graczem jak i szpiegiem. Chętnie wrócę, a kiedyś tam na pewno dokupimy też pierwszą część.
wtorek, 4 czerwca 2019
Catwoman: Pod presją [Ed Brubaker, Paul Gulacy & Jimmy Palmiotti] [recenzja]
0 [dodaj komentarz]
Labels:
batman,
catwoman,
dc,
ed brubaker,
egmont,
jimmy palmiotti,
komiksy,
paul gulacy,
recenzje
Posted by
Michał Misztal
Na tropie Catwoman oraz Nie ma lekko były niezłymi albumami prezentującymi przygody Kobiety-Kot, szczególnie ten drugi. Selina Kyle została przedstawiona przez Darwyna Cooke’a i (przede wszystkim) Eda Brubakera w nie do końca typowy dla tej protagonistki sposób: obaj scenarzyści położyli nacisk na związki z jej dzielnicą, East Endem, oraz jej mieszkańcami. Catwoman pomagała tam potrzebującym, którzy nie wzbudzali zainteresowania policji ani nawet samego Batmana, jak choćby mordowane prostytutki. W efekcie dostaliśmy dwa bardzo ciekawe komiksy, niby superbohaterskie, ale jednak mówiące bardziej o zwykłych ludziach, nie zaś herosach w kolorowych trykotach. Niby nie zapowiadające szczególnie trudnych tematów, a w środku zaskakujące poważnym wydźwiękiem historii o wspomnianych prostytutkach lub dzieciach zmuszanych do przemytu narkotyków.
niedziela, 2 czerwca 2019
Umbrella Academy: Suita apokaliptyczna [Gerard Way & Gabriel Bá] [recenzja]
0 [dodaj komentarz]
Labels:
dark horse,
dave stewart,
gabriel bá,
gerard way,
james jean,
kboom,
komiksy,
recenzje,
umbrella academy
Posted by
Michał Misztal
Czterdzieści trzy kobiety rodzą – nagle i niespodziewanie, bo chwilę przed tym wydarzeniem nic nie wskazywało na to, że są w ciąży. Siedmioro z nich (dodajmy, że każde z dzieci posiada wyjątkowe, nadludzkie zdolności) adoptuje tajemniczy Reginald Hargreeves, tworząc tytułową Umbrella Academy oraz twierdząc, że chce w ten sposób uratować świat. Lata później umiera, tyle że Akademia i tak już wtedy nie istnieje, a część nie potrafiącego dogadać się ze sobą rodzeństwa spotyka się dopiero na pogrzebie ich przybranego ojca.
Subskrybuj:
Posty (Atom)