O fabule nie można napisać niczego dobrego, a właściwie nie można o niej napisać czegokolwiek. Historyjka dla dwunastolatków, w której tytułowi bohaterowie najpierw biją się po głowach, a potem łączą siły w celu dołożenia komuś innemu. Jestem tylko ciekaw, co by było, gdyby TM-Semic wypuścił ten komiks w okolicach 1998 roku, kiedy to Spawn wciąż był czymś świeżym, a ja miałem dwanaście lat i uważałem twórczość McFarlane'a z a coś niesamowitego. Niektóre jego scenariusze z tamtego okresu do dziś wydają mi się czymś interesującym, ale może to tylko sentyment. W każdym razie teraz jestem za dużym chłopcem na akceptowanie takich bzdur. Szkoda tylko, że autorem scenariusza jest Frank Miller, który zdecydowanie miał możliwość napisania czegoś lepszego - niestety, jest to kolejny kiepski komiks jego autorstwa. A rysunki? Przykro mi bardzo, ale czasy entuzjastycznych ocen prac McFarlane'a również minęły; ilustracje w Spawn/Batman niczym mnie nie zachwyciły. Po prostu są poprawne, tyle na ich temat. Nie dostrzegam już w nich tego, co widziałem dekadę temu.
Mówiąc krótko (i delikatnie), jest to bardzo słaby komiks, którego moim skromnym zdaniem nie należy dotykać. Na koniec pozwolę sobie zacytować dialog głównych bohaterów, prowadzony podczas radosnego okładania się po swoich zamaskowanych twarzach. Rozmowa pokazuje dobitnie, jaki scenariusz popełnił Miller:
Spawn: Idiot. You're an idiot. I'll tear you apart.
Batman: In your dreams.
S: Break you in half. I'll break you in half.
B: Sloppy fighter. Stupid fighter. No discipline.
S: Talking trash. You're talking trash. It won't help you.
B: No discipline. Stupid fighter. Stupid punk.
S: Had it. You've had it. You're done.
B: Just warming up you stupid punk.
(tutaj następują liczne onomatopeje - napięcie rośnie, bohaterowie uderzają się nawzajem z jeszcze większym zapałem nie przed chwilą, a po wszystkim głośno dyszą)
B: Give it up, punk. You're finished. Just look at you. You're finished.
S: Look at you. You can't even get up. You're the one who's finished.
Oczywiście komiks oferuje też inne atrakcje - wszystkie podobne do zacytowanej powyżej. Ja odpadam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz