Prosto z Piekła to Moore'owska wizja historii Kuby Rozpruwacza, jego własna teoria na temat tego, kto nim był, jednak poparta faktami historycznymi. Przypisy, stanowiące sporą cześć tej cegły, którą można zabić, pokazują to, co wcześniej nazwałem chorym geniuszem: scenarzysta nie tylko przeczytał mnóstwo książek dotyczących morderstw w Whitechapel, odwiedzał także opisywane przez siebie miejsca, a nawet rozmawiał z prostytutkami, pytając je o dość ciekawą metodę oszukiwania klientów, przedstawioną na kartach komiksu. W przypisach Moore wspomina, że pogoda przedstawiona na ilustracjach odpowiada prawdopodobnej pogodzie w czasie akcji opowieści w 1888 roku. Sprawdził i przemyślał wszystko, od najbardziej podstawowych faktów, poprzez najmniejsze szczegóły, aż do spraw, które mogłyby poprzeć jego wersję wydarzeń. Wszystko to sprawia, że czytelnik, krążąc pomiędzy komiksem a przypisami (co, biorąc pod uwagę fakt, że Prosto z Piekła ma ponad 580 stron, nie jest zbyt wygodne), chłonie całość ze szczęką gdzieś na podłodze.
Brzydkie i nieatrakcyjne ilustracje Campbella początkowo zniechęcają do sięgnięcia po komiks, jednak po wgryzieniu się w opowieść można powiedzieć tylko zdanie, które pada przy najbardziej dopracowanych dziełach, gdzie scenarzysta i rysownik tworzą idealny zespół: "Nie wyobrażam sobie, żeby zilustrował to ktoś inny". Krajobrazy Londynu oraz bohaterowie Prosto z Piekła są przedstawieni w sposób brzydki i nieatrakcyjny, ale taka jest cała ta historia - brzydka i pokryta grubą warstwą brudu. Chociaż wcześniej nazwałem ten komiks arcydziełem (i nadal tak uważam), lektura wcale nie należy do przyjemności. Jest, jak już napisałem, wyczerpująca i naprawdę potrafi zdołować - przede wszystkim przedstawioną w mistrzowski i, niestety, prawdziwy sposób naturą ludzką.
Mógłbym przez dłuższą chwilę wspominać o mankamentach, na przykład o skopanej okładce polskiej wersji komiksu, o książeczce z dodatkowymi materiałami, która do dzisiaj nie dotarła do właścicieli Prosto z Piekła w twardej oprawie (czyli akurat nie do mnie), ale w obliczu samej historii są to rzeczy, które nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Bardzo dobrze, że Timof umożliwił przeczytanie From Hell po polsku, bo jest to bez wątpienia jedno z najwybitniejszych osiągnięć Moore'a, jakie znam - z Watchmen przegrywa tylko pod następującym względem: oba te komiksy są genialne, ale czytanie Strażników sprawiło mi dużą przyjemność i nie było zmaterializowaną depresją, czego o losach Kuby rozpruwacza napisać nie mogę. Jak to się czasem mówi: mocna rzecz.
Tak jak Ci już pisałem - u mnie leży i czeka już od prawie roku. I tak jak obiecywałem sobie po zakończeniu sesji letniej, że teraz to już na pewno będę miał czas na lekturę (bo w końcu wakacje), tak teraz obiecuję sobie to samo (bo w końcu początek semestru, kiedy zwykle nic się nie dzieje).
OdpowiedzUsuńDobra recka - zachęca do lektury!
oglądałam niedawno film pt.'from hell' (gra tam J.Deep) o Kubie Rozpruwaczu i po kadrach z komiksu widzę duże podobieństwo - - '
OdpowiedzUsuń