Metody Marnowania Czasu: Planszówkowe Podsumowanie Miesiąca: Lipiec-sierpień 2019

środa, 4 września 2019

Planszówkowe Podsumowanie Miesiąca: Lipiec-sierpień 2019


28 partii w 10 tytułów (ostatnio: 13 partii w 2 tytuły)

Najwięcej partii: Vampire: The Eternal Struggle (14)

W zasadzie mógłbym zrobić tutaj kopiuj-wklej któregokolwiek z wcześniejszych tego typu opisów, gdy Vampire był najczęściej granym tytułem danego miesiąca (co zdarza się ostatnio bardzo często), gdzie chyba za każdym razem wspominałem, że to moja ulubiona gra i tak dalej, ale tym razem niech przemówi za mnie Gambit w swojej recenzji. Czy polubił VTESa, przekonajcie się sami.

Nowości: Eksplodujące kotki (1), Kroniki zbrodni (6), Memy (1), Nemesis (1)

Eksplodujące kotki: Tytuł, o którym słyszał chyba niemal każdy, wreszcie ktoś wyjął go przy mnie do niedzielnego piwka nad jeziorem. Nie ma co pisać elaboratów: prosta, luźna, bardzo losowa karcianka, wydaje mi się, że bardziej dla mniej zaawansowanych graczy, ewentualnie dla tych, którzy akurat mają ochotę niezobowiązująco porzucać sobie kartonikami. Obrazki oraz pomysły na karty mogą być zabawne, ale wydaje mi się, że tylko przy pierwszym kontakcie, potem pozostanie sama mechanika, która... jest. No szału nie ma, nie ma też tragedii, bywało śmiesznie i choć nie powiem, żebym się w tej grze zakochał (na co wszelkie kocie rzeczy mają u mnie sporą szansę), nie widzę powodu, żeby przy okazji nie zagrać ponownie – najlepiej do piwka i nad jeziorem.


Kroniki zbrodni: Rzecz przywieziona w maju z Komiksowej Warszawy, udało się pograć dopiero w lipcu po remoncie. Pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne – to niby tylko przesuwanie skanerem w telefonie po kartach (plus bajer z przeszukiwaniem pomieszczeń), niby jednorazowe scenariusze (i to całkiem jednorazowe, w T.I.M.E Stories może pójść różnie przy rzutach kostką, tu jeśli rozwiązujemy sprawę to rozwiązujemy sprawę i możemy najwyżej liczyć, że za jakiś czas uda się zapomnieć "kto zabił"), ale zabawa jest przednia, zaś kombinowanie daje sporo frajdy. 6 rozgrywek to za mało na konkretniejszą opinię, ale zaryzykuję stwierdzenie, że po ukończeniu wszystkiego z podstawki kupujemy dodatek.

Memy: No tak. Wystawiamy obrazek, a potem wszyscy oprócz jednej osoby dorzucają do niego znajdujące się na kartach mniej lub bardziej zabawne teksty (i nawet jeśli rzeczywiście zabawne, to tak w stylu "wstydzę się, że mnie to śmieszy"). Następnie osoba, która tego nie robiła, wybiera ten, który jej zdaniem jest najlepszy, trochę jak w Dixicie. Grając w coś, rzadko stwierdzam, że "to nie jest gra", jednak tutaj zdecydowanie miałem takie odczucie. Pretekst do grupowego parskania przy co lepszych/głupszych tekstach? Momentami tak, dobry tytuł? Nigdy w życiu.


Nemesis: Nemesis, czyli Obcy bez licencji, zresztą kto nie słyszał o tej planszówce? Rzecz na tyle rozbudowana, że po jednej partii trudno mieć konkretną opinię, ale jak z pierwszymi wrażeniami? Podobało mi się, bo Nemesis to udana przygodówka, natomiast zrozumiem, jeśli ktoś będzie kręcił nosem (co mnie też może się zdarzyć po kolejnych rozgrywkach) – losowości mamy tu od groma, można bardzo szybko zginąć i przez dłuższy czas jedynie oglądać grę kolegów, a otrzymane cele mogą okazać się niemożliwe do zrealizowania, poza tym cała ta zabawa w "przecież wiadomo, że Obcy, ale udajemy, że wcale nie Obcy" budzi co najmniej lekki niesmak. Na pewno nie jest to coś dla osób, które lubią sobie wszystko wyliczyć i zaplanować, bo najprawdopodobniej prędzej czy później sytuacja stanie się dramatyczna. Jak zagrałem? Dostałem żołnierza, moim celem było albo zniszczenie statku albo pokonanie królowej obcych. Sprawdziłem jeden z silników, zobaczyłem, że jest uszkodzony, powiedziałem reszcie, że działa (chyba uwierzyli w moje "przecież gram w to pierwszy raz, nie mam pojęcia, co robić, więc tym bardziej nie będę kłamał"), potem nawet udawałem, że coś pomagam, pojawiła się królowa i pomyślałem, że może uda się ją zabić i skończę jako ten dobry (a przecież nie sprawdziłem pozostałych silników, mogły działać). Królowa uciekła, wróciłem więc do czynienia zła. Po drodze musiałem jeszcze przeprowadzić na sobie operację usunięcia larwy, w ogóle musiałem odwiedzać pomieszczenia na trzech różnych końcach statku i nie mam wątpliwości, że przeżyłem tylko dzięki temu, że byłem żołnierzem. Reszta graczy? Jeden zginął bardzo szybko, drugi po kilku turach wystrzelił się ze statku (okazało się potem, że musiał uciec, ale też przeżyć jako jedyny), trzeciego również zabili obcy i ostatnie pół godziny grałem sam  –  rozumiem więc, jeśli ktoś odpadnie prawie na początku i będzie później marudził. Tak czy inaczej, bawiłem się bardzo dobrze, nie zbierałem szczęki z ziemi, ale zdecydowanie było warto.

Nowość miesiąca: Kroniki zbrodni



Powroty: IceCool (1), Guild Ball (1), Trivial Pursuit: Harry Potter (1)

IceCool: Świetna zabawa jak zawsze, choć myślałem, że nawet po dłuższej przerwie nie będę miał problemu z zasadami, tymczasem okazało się, że muszę przewertować instrukcję i sprawdzić, o co tu właściwie chodziło. Sama rozgrywka na plus, punktowanie (inni prawie same karty z 1 i 2, ja właściwie same 3 i 2) na minus.

Guild Ball: Bardzo przyjemny powrót. Guild Ball to nadal świetna gra, tyle że po dłuższej przerwie mam wrażenie, że wiem bardzo niewiele i nie mam siły, żeby od nowa to wszystko śledzić, wczytywać się w karty zawodników, strategie poszczególnych drużyn czy nowe możliwości, które za tydzień pewnie zostaną zastąpione jeszcze nowszymi. Turniejowe napieranie chyba odpada, za to luźne granie już nie i chętnie przypomnę sobie, co i jak.

Powrót miesiąca: Guild Ball



Stale na stole: Legendary: A Marvel Deck Building Game (1), Takenoko (1)

Gra miesiąca: Vampire zawsze, do tego Kroniki zbrodni.

Krótkie podsumowanie: Nie jest źle, w "wakacje" pewnie mogło być lepiej, ale część ostatnich dwóch miesięcy była dla nas czasem kończenia remontu, więc...

Plany na przyszłość: Powrót do normalności, cokolwiek ta normalność oznacza.

tekst i "zdjęcia": Michał Misztal

PSSST! Pisałem też o kilku innych planszówkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

stat4u