Jeżeli po High Lonesome ktokolwiek zwątpił w tę serię, The Gnawing udowadnia mu, że był w błędzie. W ogromnym błędzie. Po lekkim, naprawdę mało znaczącym obniżeniu lotów, szósty tom Scalped jest powrotem do najwyższej formy. Tym razem nie ma przerywników, retrospekcji, odsuwania czytelnika od głównego wątku. Jest jedynie tu i teraz, Dash, cała reszta genialnych postaci stworzonych przez Aarona i banda skośnookich adwersarzy pragnących dopaść Red Crowa za jego nieposłuszeństwo. Nie ma też innych rysowników niż R.M. Guéra, po Indian Country i Casino Boogie wreszcie udało mu się narysować cały tom bez wsparcia gości, którzy w porównaniu do niego są popierdółkami. The Gnawing to ponownie krótki Trade (pięć zeszytów), ale stanowiący prawdziwą bombę.
Scenariusze Aarona potrafią sprawić, że czytelnikowi naprawdę zależy na losie występujących w komiksie postaci. Nie chodzi mi o to, że zależy mu na ich szczęściu, raczej nie potrafi oderwać oczu od opowieści ani przestać interesować się ich losem. I nieważne, czy chodzi o jednego z głównych bohaterów, czy o jakiegoś ćpuna, który przed chwilą pojawił się w historii po raz pierwszy i pewnie zginie kilka stron dalej. Autor konstruuje całość tak, że śledzę wszystkie wydarzenia z zapartym tchem. W The Gnawing ma to miejsce już od pierwszych stron. Pamiętacie Mr. Brassa, zabójcę, który narobił sporo kłopotów na terenie rezerwatu w The Gravel In Your Guts? Red Crow ma już tego dość, problemem jest jedynie to, że Brass ma za plecami bardzo silnych sprzymierzeńców. Jeśli ktoś postanowi się im sprzeciwić, niech liczy się z tym, że wywoła lawinę konsekwencji.
Red Crow postanawia się sprzeciwić i wywołuję tę lawinę. The Gnawing to kolejny tom Scalped zasługujący na ocenę 10/10, zaś lawina niszczy wszystko na swojej drodze od samego początku aż do finału. A kolejny tom, Rez Blues, to kontynuacja na równie świetnym poziomie.
Scenariusze Aarona potrafią sprawić, że czytelnikowi naprawdę zależy na losie występujących w komiksie postaci. Nie chodzi mi o to, że zależy mu na ich szczęściu, raczej nie potrafi oderwać oczu od opowieści ani przestać interesować się ich losem. I nieważne, czy chodzi o jednego z głównych bohaterów, czy o jakiegoś ćpuna, który przed chwilą pojawił się w historii po raz pierwszy i pewnie zginie kilka stron dalej. Autor konstruuje całość tak, że śledzę wszystkie wydarzenia z zapartym tchem. W The Gnawing ma to miejsce już od pierwszych stron. Pamiętacie Mr. Brassa, zabójcę, który narobił sporo kłopotów na terenie rezerwatu w The Gravel In Your Guts? Red Crow ma już tego dość, problemem jest jedynie to, że Brass ma za plecami bardzo silnych sprzymierzeńców. Jeśli ktoś postanowi się im sprzeciwić, niech liczy się z tym, że wywoła lawinę konsekwencji.
Red Crow postanawia się sprzeciwić i wywołuję tę lawinę. The Gnawing to kolejny tom Scalped zasługujący na ocenę 10/10, zaś lawina niszczy wszystko na swojej drodze od samego początku aż do finału. A kolejny tom, Rez Blues, to kontynuacja na równie świetnym poziomie.
po tym koszmarku rysunkowym o Nitzie to ja zwątpiłem, ale ostatnio kupiłem i przeczytałem tpb 6 i 7 i jest dobrze
OdpowiedzUsuńJest bardzo dobrze, ale jeśli chodzi o rysunki, tylko Guéra.
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem takiego narzekania na prace Furno. Oczywiście nie tak dobre jak Guery, ale całkiem niezłe. A to, co w trzecim TPB zrobił Leon podobało mi się nawet bardzo
OdpowiedzUsuń