Metody Marnowania Czasu: Wilq Superbohater: 5678 Album [Bartosz i Tomasz Minkiewiczowie] [recenzja]

sobota, 14 stycznia 2012

Wilq Superbohater: 5678 Album [Bartosz i Tomasz Minkiewiczowie] [recenzja]

5678 Album to drugie kolekcjonerskie wydanie komiksu Wilq Superbohater. Wydanie przydatne dla tych, którzy nie mieli zebranych w tym tomie zeszytów, ale także dla fanów uwielbiających serię, którzy co prawda zeszyty już mają, ale i tak sprawią sobie wersję w twardej oprawie i z kolorami. W obu przypadkach mogę tylko polecić, chyba, że komuś nie odpowiadają prezentowane w komiksie humor i kreska (chociaż wiem z doświadczenia, że po przeczytaniu paru stron prawie nikt nie może przestać się śmiać). Mi odpowiadają w stu procentach.

Po pierwszym wydaniu kolekcjonerskim 5678 Album stanowi powtórkę z rozrywki, ze wszystkimi zaletami oraz wadami swojego poprzednika. Tak naprawdę wada jest jedna i jest nią wysoka cena. O ile w przedsprzedaży dało się to jeszcze jakoś przeżyć (choć i tak nie było tanio), tak teraz czytelnikowi, który przegapił możliwość zakupu komiksu przed premierą, przyjdzie zapłacić za ten zbiór ponad 120zł. A to już na pewno zaboli.

Nieważne. Wyobraźmy sobie, że drugi zbiorczy Wilq wcale nie jest aż tak drogi, skupmy się na samym komiksie. Tutaj nie ma na co narzekać. Zamieszczone tu cztery epizody serii (Zebry z Bronxu, Rapier miłości, Pod osłoną AGD i Jednogłowy pirat) to humor najwyższych lotów, oczywiście na swój specyficzny, absurdalny i głupkowaty sposób. Niektóre historie są znane z wcześniejszych publikacji w Produkcie, inne były nowe w momencie premiery poszczególnych zeszytów, a jeszcze inne zostały dodane dopiero teraz. Nie oszukujmy się, tych dodatków nie jest wiele (między innymi kilka krótkich opowieści z Entombetem w roli głównej, poza tym autorzy dołożyli pierwsze szkice bohaterów serii), ale dobrze, że są. Kolory znowu robią dobre wrażenie, a jeśli komuś bardzo zależy na takich rzeczach jak twarda oprawa i obwoluta, też może sobie to zaliczyć do plusów. Najważniejszy jest jednak sam komiks, a ten, choć to powtórka, ciągle jest świetny i warty polecenia. Pewnie można powiedzieć, że jeśli ktoś czytał jeden zeszyt serii Wilq, to tak jakby czytał wszystkie, więc nie ma co się zbytnio rozpisywać, ale od siebie dodam jeszcze, że opowieści braci Minkiewiczów nigdy za mało. I że na pewno kupię też trzecie wydanie zbiorcze, tak samo jak wszystkie kolejne odcinki wydawane w formie zeszytów.

3 komentarze:

  1. Shit, muszę zacząć nadrabiać Wilqa, bo poza Produktami i jednym epizodzikiem w KKK nie mam nic! Ale cenią się, skubani (Minkiewiczowie w sensie). To faktycznie ból.

    OdpowiedzUsuń
  2. można kupować zwykłe zeszyty, nie trzeba się szarpać na wyd. zbiorcze, strat prawie żadnych nie ma, może tylko te kolory...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolory i te dodatkowe historie, ale tego akurat wychodzi kilka stron.

    OdpowiedzUsuń

stat4u