Nie jestem osobą, która zajmuje się analizowaniem polskiego rynku i sytuacji na nim, nie wiem, jak wygląda sprzedaż komiksów i jak długo pociągną poszczególne wydawnictwa, nie mam pojęcia, czy wydawanie kolorowych zeszytów jeszcze się opłaca. Dla mnie, z perspektywy zwykłego czytelnika, rok 2011 nie był rokiem kryzysu. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy przeczytałem całe mnóstwo dobrych rzeczy, a część z nich, według mnie wystarczająca część, miała swoją premierę już po 1 stycznia. Cała reszta jest nadrabianiem zaległości, a mam ich tak wiele, że i tak nie widzę szansy na dzień, w którym budzę się i stwierdzam, że nie posiadam żadnego dobrego komiksu do przeczytania oraz nie dostrzegam niczego wartościowego, co mógłbym kupić albo pożyczyć. Co z drugiej strony nie znaczy, że nie życzę rynkowi jak najlepiej. [więcej na Kolorowych Zeszytach]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz